Blamaż ze 171. drużyną rankingu FIFA mocno zabolał 63- krotnego reprezentanta Polski. Jak Dziekanowski tłumaczy to, co stało się na stadionie w Kiszyniowie po przerwie? - Polacy przestali myśleć o meczu, bo uznali, że skończył się do przerwy. Nie było należytej determinacji ani koncentracji – mówi „Dziekan”, który jednocześnie broni wyborów personalnych Fernando Santosa. - Pierwsza połowa pokazała, że selekcjoner dokonał dobrych wyborów. Dawno nie widziałem drużyny, tak dobrze zorganizowanej drużyny, która przerywała akcje rywala na jego połowie. Mołdawianie byli bezradni, nie oddali żadnego strzału i można było chwalić nasz zespół, bo dawno nie widziałem naszego zespołu grającego ze słabszym rywalem tak dobrze, nawet w ataku pozycyjnym. Trener Santos w przerwie mógł tylko powiedzieć, żeby piłkarze kontynuowali dotychczasowa grę, i pewnie to zrobił – dodaje Dziekanowski, którego kompletnie zaskoczyła postawa Polaków po przerwie.
Nabrudzili sobie w papierach
- Tak doświadczeni piłkarze, grający w klasowych klubach, powinni być przygotowani na to, że po przerwie rywale nie mając nic do stracenia rzucą się do ataku. To było do przewidzenia. Ale nie było do przewidzenia, że po przerwie nasi zawodnicy będą stali na boisku. To było „mielenie” piłki, granie do tyłu i wszerz boiska. Nie było myśli, żeby zagrozić przeciwnikowi, co tylko napędziło Mołdawian. Widzieli to, że polscy piłkarze od początku drugiej połowy zachowują się, jakby byli w 88. min meczu i zamierzają dowieźć wynik 2:0 do końca meczu. Nasi zwodnicy będą długo pamiętać ten mecz, bo sobie strasznie nabrudzili w papierach i będzie im to wypominane. To był jeden z najgorszych meczów w karierze ich wszystkich – nie ma wątpliwości były reprezentacyjny napastnik, którego jeszcze bardziej dziwi, że stało się to cztery dni po dobrym meczu Polaków przeciwko Niemcom.
Dostali po twarzy i nie zareagowali
- Po takim meczu w którym reprezentacja grała z wielkim zaangażowaniem, dobrze w defensywie, chyba nikomu do głowy nie przyszło, że w drugiej połowie w Kiszyniowie przestaną grać. Najgorsze jest to, że powodem nie był brak sił ale, że piłkarze wyłączyli myślenie – podkreśla Dziekanowski, którego bulwersuje jeszcze jedno zachowanie zawodników. - Niewybaczalne, że nie było reakcji piłkarzy na to, co działo się na boisku. To tak, jakby człowiek dostał od drugiego w twarz i w ogóle nie zareagował. W takiej sytuacji trzeba sobie powiedzieć, że się nie zgadzam na to i trzeba umieć zareagować.
Były reprezentant Polski staje zdecydowanie po stronie selekcjonera Santosa. - Uważam, że bardzo dobrze wykonuje swoją pracę, ale nadal musi robić pewne korekty w zespole, bo niektórzy z piłkarzy zapominają, że w reprezentacji jest profesjonalna piłka, z jaką mają do czynienia w klubach. Z tych którzy odpuszczają, lekceważą obowiązki i wykazują się nonszalancję powinno się zrezygnować i pewnie Santos szybko się w tym zorientuje – dodaje Dziekanowski.
Robert Lewandowski wściekły po blamażu z Mołdawią. Wyrzucił to z siebie