Włodzimierz Lubański przez długie lata władał wyobraźnią polskich kibiców. Jeszcze długo po zakończeniu kariery zdobywał w różnych plebiscytach miano „piłkarza wszech czasów”, dopiero Robert Lewandowski zabrał mu miano lidera klasyfikacji reprezentacyjnych strzelców. Lubański od lat mieszka w Belgii, ale stara się uważnie śledzić losy Biało-Czerwonych. I bywa dla nich mocno krytyczny.
„Super Express”: - Za dwa miesiące początek mundialu w Katarze. Możemy mieć nadzieję na to, że podopieczni Czesława Michniewicza nawiążą do waszych sukcesów?
Włodzimierz Lubański: - Trudno mi wyrokować, dawno nie widziałem reprezentacji w grze. Z niecierpliwością czekam na mecz Polski z Holandią, na który – jako byli reprezentanci – zostaliśmy zaproszeni. Grupa mundialowa jest trudna, ale... chyba nie trudniejsza niż ta, w której rywalizujemy w Lidze Narodów. Belgia czy Holandia to przecież czołowe zespoły nie tylko w Europie. Zobaczymy w czwartek, na ile Biało-czerwoni sprostają zadaniu. Nam pięćdziesiąt lat temu stawiano jednak podobnie trudne wyzwania i podołaliśmy im. Niech więc obecne pokolenie polskich piłkarzy spróbuje nas dogonić!
- Utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów powinno być celem meczów z Holandią i Walią?
- Nie wiem, jakie cele postawiono przed reprezentacją. Będę jej kibicować, żeby osiągnęła jak najlepszy wynik. O to przecież chodzi: by – ku satysfakcji kibiców mieć możliwość gry z najsilniejszymi.
- Jak pan ocenia szanse naszych w starciu z „Pomarańczowymi”?
- Śledzę uważnie piłkę holenderską, przyglądam się tej reprezentacji. To absolutna czołówka europejska, dobry zespół, zdeterminowany do osiągnięcia sukcesu, z nowym-starym trenerem, będącym doskonałym motywatorem. Fakt, że Holendrzy są dziś „porozrzucani” po najlepszych klubach w Europie, potwierdza jakość każdego gracza.
Tak Robert Lewandowski zmieniał się na przestrzeni lat
- Nasi zawodnicy też przynależności klubowej wstydzić się nie muszą. No i mamy najlepszego piłkarza świata!
- Robert Lewandowski jest zawodnikiem światowej klasy. Ale on sam meczu nie wygra, tak jak ja w przeszłości w pojedynkę nie wygrywałem spotkań. Miałem oparcie w świetnych partnerach z drużyny, reprezentujących światowy poziom. Celując w sukces w dużej imprezie, trzeba mieć zespół. Nie wiem, czy Robertowi uda się samemu poprowadzić drużynę do sukcesu.
- Na pewno – patrząc na gole Arkadiusza Milika czy Karola Świderskiego – ma solidne wsparcie w linii ataku. Strzelają!
- Strzelają, ale na jakim poziomie? Ligowym, w klubach. A ja bardzo bym chciał, żeby równie skuteczni byli w reprezentacji.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.