Mecz Czarnogóra - Polska był bardzo ważny w kontekście układu sił w tabeli grupy E eliminacji mistrzostw świata 2018. Biało-czerwoni wiedzieli, że jeśli wygraliby w Podgoricy, to przewaga nad najgroźniejszymi rywalami do awansu wzrosłaby do sześciu "oczek". Spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich chwil, a gola na wagę trzech punktów strzelił osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Łukasz Piszczek. - Dobrze, że tak się to skończyło. Mogliśmy strzelić na 2:0, później bramka stracona na 1:1. Dobrze, że wpadł ten mój strzał. Bardzo cieszę się, że strzeliłem gola na tak trudnym terenie, tym bardziej, że dawno nie trafiłem w kadrze - powiedział po końcowym gwizdku na antenie Polsatu.
Czarnogóra - Polska: Bramki, skrót [WIDEO]
Kibice mogą być więc spokojniejsi o awans na przyszłoroczny rosyjski mundial. Wydaje się, że tylko kataklizm i nagły spadek formy może zabrać biało-czerwonym przepustkę na imprezę. "Piszczu" stara się jednak studzić rozgrzane głowy fanów. - My zdawaliśmy sobie sprawę, że to było ważne spotkanie, ale wiemy, że to nie koniec. Kolejne kroki przed nami i mam nadzieję, że je wykonamy - podkreślił obrońca kadry.