Jesień była jego wielkim popisem. Bramki strzelał seryjnie, zarówno w lidze belgijskiej jak i Lidze Europy, a w mediach już trąbiło się o zainteresowaniu polskim napastnikiem ze strony klubów Premier League czy Bundesligi. Wypożyczony z Dynama Kijów "Teo" miał w Anderlechcie pograć tylko rok, a później ruszyć w świat w poszukiwaniu większych wyzwań. Ale nagle zupełnie stracił skuteczność!
"Fiołki" zacierały ręce na znakomity interes. Podczas wypożyczenia zapewniły sobie opcję pierwokupu piłkarza za ok. pięć milionów euro, a sprzedać go miały z kilkukrotnym zyskiem. 25-latek wreszcie przystał na warunki kontraktu zaproponowane przez klub, ale z tym zbiegł się kryzys jego formy strzeleckiej. Od ostatniego gola Teodorczyka minęło już ponad osiem godzin gry!
W całym sezonie zdobył dla Anderlechtu aż dwadzieścia osiem bramek, z czego zaledwie cztery w rundzie wiosennej. W lidze na trafienie czeka 363 minuty, a ci bardziej złośliwi kibice zauważają, że brakuje mu skuteczności w tych najważniejszych meczach. Choć w fazie zasadniczej ligi belgijskiej strzelał bardzo często, to w play-offach nie udało mu się to ani razu. Podobnie jak w pięciu wiosennych spotkaniach Ligi Europy. Blisko pięćset minut bez gola to najgorsza passa Teodorczyka w tym sezonie.
Zdaniem niektórych osiadł na laurach po podwyżce i podpisaniu nowego kontraktu z klubem. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnich tygodniach zmagał się z problemami mięśniowymi i nawet kiedy grał, to nie był w pełni sił. Mimo to słaba skuteczność Polaka powoduje, że coraz więcej fanów "Fiołków" domaga się posadzenia go na ławce rezerwowych.