Maciej Rybus

i

Autor: Cyfrasport Maciej Rybus

Zaskakujący wywiad

Maciej Rybus wyznał, czemu pozostał w Rosji. Szkoda, że nie skorzystał z szansy, by milczeć

2024-03-30 13:43

Maciej Rybus wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku postanowił pozostać w Rosji. Mimo że jego kontrakt z Lokomotiwem Moskwa wygasał i obrońca bez przeszkód mógł wyjechać, to i tak zdecydował się pozostać w kraju, który najechał brutalnie swojego sąsiada. Po ponad dwóch latach od rozpoczęcia inwazji Rybus w rozmowie z TVP Sport wyjawił, czemu pozostał w Rosji. Czytając jego słowa, trudno oprzeć się wrażeniu, że lepiej byłoby, gdyby były reprezentant Polski zachował ciszę w tej sprawie.

Maciej Rybus udzielił obszernego wywiadu TVP Sport

Pozostanie Maciej Rybusa w Rosji wywołało wiele zamieszania. Duża część fanów nie potrafiła zrozumieć, jak Rybus może chcieć pozostać w kraju, który prowadzi wojnę napastniczą ze swoim sąsiadem. Było też jasne, że obrońca zatrzasnął sobie drogę do reprezentacji Polski taką decyzją, a na samego zawodnika spadła ogromna fala krytyki i zwykłego hejtu, choć nie brakowało głosów nawet nie zawsze wspierających piłkarza, ale starających się zrozumieć jego postawę. Wszak Rybus mieszkał w Rosji od lat, jego żona jest Rosjanką i jego dzieci się tam wychowują. Dla wielu te argumenty były jednak zbyt błahe. Rybus długo nie zabierał głosu na temat tego, czemu pozostał w Rosji, a na pewno nie był w tej sprawie wylewny. Aż do teraz.

TVP Sport postanowiło przeprowadzić wywiad z Rybusem, a piłkarz zgodził się opowiedzieć o tym, czemu pozostał w kraju, który od dwóch lat z okładem dopuszcza się zbrodni wojennych w Ukrainie. Tymi wypowiedziami z pewnością nie poprawi jednak swojej oceny wśród polskich kibiców. – Mam tam żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat. Tak naprawdę to w Rosji zostałem prawdziwym mężczyzną, założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą przyszłość. Tam też osiągnąłem największe sukcesy piłkarskie. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste – zaczął Maciej Rybus od dobrze znanego argumentu.

Maciej Rybus prowadzi wygodne życie. Tak spędza wakacje:

Słowa Rybusa odbiją się szerokim echem. Trudno uwierzyć, że sam to przyznał

Później było jednak już gorzej. – Czy ja robię komuś krzywdę? Robię przecież to samo, co robiłem przed wojną. Rozumiem, każdy na moim miejscu miałby prawo podjąć swoją decyzję. Ja podjąłem swoją. Nie pod wpływem nacisków ludzi czy wpisów w Internecie, ale zgodnie z moim sumieniem – mówi Rybus, który chyba nie zdaje sobie sprawy, że pozostając w Rosji staje się część tej ogromnej, agresywnej na międzynarodowej arenie, machiny. Każdy przypadek piłkarza zza granicy, zwłaszcza z Polski, służy rosyjskiej propagandzie starającej się pokazać, że Rosja tak naprawdę to „normalny” kraj. I oczywiście, bezpośrednio Rybus nie robi nikomu krzywdy, ale nie sprzeciwiając się rosyjskiemu reżimowi daje ciche przyzwolenie na jego zbrodnie – zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. A podatki, które tam odprowadza, płyną do zakładów produkujących broń do walki z Ukrainą.

Niestety, kolejne słowa Rybusa pokazują, jak bardzo nie rozumie obecnej sytuacji. – Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język, ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi. Rodzina czuje się tam komfortowo. Ale niestety przyszła wojna. Uważam, że każda wojna to zło, bo każda niesie ze sobą śmierć i wiele innych strasznych rzeczy. Jak wszyscy rozsądni ludzie wolałbym, aby na świecie panował pokój. Ale, niestety, nie zawsze tak jest – Trzy ostatnie zdania brzmią niemal tak, jakby wypowiedziała je Aryna Sabalenka. Określenie „każda wojna to zło” jest obrzydliwie pustym frazesem, gdy osoba je wypowiadająca nie potrafi jednoznacznie skrytykować tego, kto tę wojnę wywołał. A za śmierć tysięcy żołnierzy (po obu stronach) i cywili, w tym kobiet i dzieci, jest odpowiedzialna tylko i wyłącznie Rosja z Putinem na czele.

Rybusa skarży się na ogromny hejt

Ale Rybus nie może otwarcie skrytykować Putina oraz jego reżimu i najpewniej bardzo dobrze o tym wie. Wtedy jego życie w Moskwie, które tak bardzo lubi, mogłoby przestać być już takie komfortowe. Można rzec, że były reprezentant Polski poszedł po linii najmniejszego oporu – nie krytykować i mieć spokój. Jak tysiące Rosjan, którzy w ten sposób po cichu przyzwalają na to, co dzieje się w ich kraju i czego kraj ten dokonuje poza swoimi granicami.

Na koniec Maciej Rybus przyznał, że był wyzywany od najgorszych. – Jako zawodowy sportowiec wielokrotnie spotykałem się z ostrą krytyką, ale to, co wydarzyło się po wybuchu wojny, było jak lawina, która mnie przygniotła. W pewnym momencie nie dawałem rady, skala hejtu była nieprawdopodobna. To były tysiące wpisów, setki prywatnych wiadomości. Niektóre szły po bandzie, pisano na przykład, żebym zdechł – wyznał – Ludzie z mojego otoczenia radzili mi rezygnację z mediów społecznościowych, ale nie chciałem dać się zaszczuć. Ostatecznie tego nie zrobiłem, ale przez kilka miesięcy starałem się nie wrzucać niczego na Twittera czy Instagrama, bo jakakolwiek aktywność powodowała wylew szamba. Różne dostawałem wiadomości. Pisali, że się sprzedałem, że powinni mnie powołać do rosyjskiej armii. Żebym wy*******ał i już nie wracał do Polski. Że jestem szmatą, zdrajcą, ruską onucą – dodaje Maciej Rybus. Nie wygląda na to, by piłkarz dokonał jakieś refleksji na temat tego, dlaczego dotknęła go aż taka fala hejtu. A po jego wypowiedziach dla TVP Sport ta fala znów może się pojawić.

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze