- W ostatnich meczach zaimponował mi Adam Buksa, ale obawiam się o grę naszej defensywy, która popełnia rażące błędy – mówi Super Expressowi Maciej Żurawski, który grał z Anglikami i strzelił im gola przed 17 laty, a obecnie jest ekspertem telewizyjnym. - Sytuacja związana z kontuzjami Milika i Piątka zmusiła nas do szukania nowych napastników. Buksa był powołany wcześniej przez Sousę, ale nie mógł dotrzeć na zgrupowanie z powodu pandemii. Teraz odwdzięcza się świetną skutecznością. Wejście do kadry miał znakomite, bo hat-trick w ostatnim meczu robi wrażenie. Przy jego dokonaniach postawiłbym lekki znak zapytania, bo nawet Albanię traktuję jako zespół z niższej półki europejskiej.
- Jako byłemu napastnikowi, co podoba się panu w jego grze?
- Widać, że okrzepł pod względem fizycznym. Bramki jakie zdobywa w klubie dodały mu pewności siebie. W jego grze wszystko jest wytrenowane, i w każdej sytuacji wie, co chce zrobić na boisku. Jego uderzenia głową mi zaimponowały. Ma świetny wyskok dosiężny, co było widać przy pierwszym golu, gdy zawisł w powietrzu, a wcześniej przepchnął rywala, co też trzeba umieć. Przy trzecim golu po dośrodkowaniu od Zalewskiego sytuacja wydawała się łatwa, ale po „koźle” piłki, trzeba wyczuć i dobrze ułożyć nogę. Zrobił to z taką łatwością, jakby to było wypicie szklanki herbaty. Jest dobrą alternatywą dla Świderskiego, którego wcześniej Sousa forsował jako partnera dla Lewandowskiego.
Krzysztof Piątek powrócił w piątek. Pierwszy trening Polaka!
- To kto w ataku na Anglię obok Lewandowskiego - Buksa czy Świderski ?
- Patrząc na posturę i fizyczność Buksy, to chyba on będzie lepszy, żeby się przepychać i powalczyć z Anglikami. Buksa mógłby wiązać obrońców i robić więcej miejsca dla Lewego, który w kadrze gra trochę inaczej i lubi się cofnąć po piłkę. Z psychologicznego punktu widzenia też plusik dla Buksy, bo dostał skrzydeł po czterech golach.
- Jak mamy szanse w meczu z Anglikami?
- Oglądałem i komentowałem ich dwa ostatnie mecze. Po pierwszych połowach obu meczów wyglądało, że można z nimi osiągnąć dobry wynik. Rywale grali bardzo blisko siebie w obronie, byli agresywni. Jednak Anglicy grają konsekwentnie i wykorzystują to, gdy rywal słabnie i robi się więcej miejsca. Sami popełniają mało błędów defensywie albo wcale. Mają indywidualności w osobach Kane’a, Grealisha i Mounta.
- U nas z grą defensywy jest odwrotnie?
- No właśnie. O ile w ofensywie jesteśmy skuteczni, to błędy indywidualne w obronie są rażące i tego się boję. Trzeba wymienić z nazwiska, bo Kamil Piątkowski popełnił fatalny błąd przy stracie gola z San Marino, następnie wręcz podał piłkę rywalowi, który oddał strzał, a po chwili zaliczył kolejną stratę. Takie błędy - obojętnie kto je popełnia - destabilizują grę zespołu i wprowadzają dużo nerwowości. Linia obrony często jest pozostawiona samej sobie, bo pomocnicy nieumiejętnie ją asekurują. Brakuje odpowiedzialności w grze niektórych piłkarzy.
Fatalne wiadomości dla reprezentacji Polski. Drastycznie małe szanse na mundial
- Surowa ocena, ale prawdziwa, skoro w dziewięciu spośród 10. meczów za kadencji Sousy straciliśmy przynajmniej 1 gola. Jaki wynik typuje pan z Anglią?
- Myślę, że jesteśmy trudnym rywalem dla Anglików. Świadczy o tym fakt, że na mecz z Andorą wymienili całą jedenastkę, szykując się do meczu z nami. Ale realnie oceniając siłę obu drużyn, to stawiam na remis - 1:1.
- Co pan najbardziej zapamiętał w dwóch meczów z Anglikami w eliminacjach do mundialu w 2006 roku? (przegraliśmy dwukrotnie 1:2)
- Dwie rzeczy. Gola strzelonego w meczu w Chorzowie po znakomitym podaniu od Kamila Kosowskiego. Rozbroiliśmy defensywę Anglików idealnie, bo i mi wyszedł strzał. A z drugiego meczu na Wembley zapamiętałem to, że szybko po nim …. trafiłem na dywanik .
- Do kogo i za co?!
- Naderwałem w tym meczu mięsień dwugłowego. Po przyjeździe do klubu dostałem straszną reprymendę od mojego trenera klubowego z Celtiku, Gordona Strachana. Mówił, że jestem nieodpowiedzialny itd. Był na mnie zły, bo stracił zawodnika w klubie. Zdecydowałem się zagrać z Anglią, bo czułem, że dam radę, choć wcześniej miałem problemy z tym mięśniem. Lekarze robili wszystko, żebym mógł grać i w sumie nie czułem się źle. Ale dwugłowy jest delikatnym mięśniem, szczególnie dla szybkościowca, takiego jakim byłem. Przy starcie do piłki w pierwszej połowie mięsień nie wytrzymał, no i poszło.
Adam Buksa największym wygranym w reprezentacji. Amerykański sen kadrowicza