- Może wcześniej w Polsce powinieneś był ciężej pracować?
- Być może tak. W Niemczech nie ma biegania wokół boiska tylko po to, żeby się zmęczyć. Tutaj jest dużo większa intensywność treningów i straszna walka, żeby udowodnić wyższość nad kolegą. W Norymberdze powtarzają mi to, co powiedział polski trener pracujący w Hannoverze, że dopiero po roku przygotowań będę gotowy do gry. Ja już po pół roku czuję się dobrze i chciałbym dostać szansę.
Zobacz również: Finał Pucharu Hiszpanii. Real Madryt - Barcelona. Kiedy mecz? Gdzie zostanie rozegrany?
- Na razie grałeś tylko w IV lidze niemieckiej (regionalnej). Łatwiej w niej ogrywać obrońców niż w polskiej Ekstraklasie?
- Ciężej się grało przeciw obrońcom w Ekstraklasie, ale różnica nie jest wcale tak duża.
- Liczysz na debiut w Bundeslidze w tej rundzie?
- Trudno powiedzieć. Jeśli wydostaniemy się ze strefy spadkowej, to trener będzie więcej eksperymentował i być może da mi szansę debiutu. Pracuję bardzo ciężko, żeby na to zasłużyć.
- Jak ci się żyje w Norymberdze? Lubisz kiełbaski z rusztu z kiszoną kapustą (Nürnberger Rostbratwürste - red.)?
- Staram się ich nie jeść, bo są za ciężkie dla sportowców. Na razie to sprzedawałem te kiełbaski na Starym Mieście podczas akcji promocyjnej,w której uczestniczyli wszyscy piłkarze. Szło mi nieźle, dawałem sobie radę językowo i to mnie cieszy. A co do kuchni: jak mam ochotę na coś polskiego, to gotuję sobie rosół, który wychodzi mi całkiem nieźle, i makaron z kurczakiem.
Przeczytaj także: Liga Mistrzów. Gospodarze na tarczy. Fabiański nie pomógł Arsenalowi, Costa pogrążył Milan
- Od nowego sezonu w Monachium (170 km od Norymbergi) będziesz miał sąsiada Roberta Lewandowskiego. Może powinieneś go poprosić o kilka rad?
- Nie znam osobiście Roberta, ale chciałbym go poznać. I na pewno poprosiłbym go o kilka wskazówek. Według mnie to najlepszy napastnik w Bundeslidze, mógłbym się wiele od niego nauczyć.