Mariusz Stępiński wciąż na dobre nie przebił się do pierwszego składu Nantes, dlatego też w każdym występie musi walczyć o swoją pozycję w zespole. A ostatnio nie szło mu to najlepiej. Ostatniego gola w Ligue 1 zdobył ponad trzy miesiące temu, bo 5 listopada ubiegłego roku w spotkaniu z Toulouse (1:1). Od tamtej pory nie błyszczał, bo z jedenastu kolejnych meczów zagrał w siedmiu i zaliczył w nich zaledwie jedną asystę.
Nie dziwi więc, że gdy wyszedł w podstawowej "jedenastce" na starcie z Olympique Marsylią wyjątkowo mocno chciał odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie i przełamać wreszcie strzelecką niemoc. I zrobił to w naprawdę wielkim stylu! W 20. minucie spotkania przy prowadzeniu Nantes 1:0 dostał dośrodkowanie w polu karnym, efektownie przyjął piłkę na klatkę piersiową, jeszcze podbił ją sobie nogą po czym uderzeniem z powietrza nie dał szans bramkarzowi rywali. Co prawda po drodze był jeszcze rykoszet, który zmylił golkipera, ale sama akcja i złożenie się do strzału było naprawdę genialne! Nie powstydziłby się go sam Robert Lewandowski.
But Mariusz Stepinski - Nantes VS Marseille (2-0) przez Au-taquet
Ostatecznie Nantes niespodziewanie pokonało u siebie Marsylię 3:2. Dzięki temu zwycięstwu zespół Stępińskiego ma na koncie 29 punktów i awansował na 12. miejsce w tabeli Ligue 1.