W sporcie liczy się skuteczność, wrażenia artystyczne liczą się tylko w łyżwiarstwie figurowym, gimnastyce, skokach narciarskich. Polityka to bardziej ring a nawet oktagon MMA, finezji w niej za grosz i nawet panie są agresywne, pobudzone, bywa że wulgarne. Tytuły profesorskie ani ładna buzia nie mają żadnego znaczenia. Oburzonym na cokolwiek siłowe przejmowanie mediów publicznych przypominam powiedzenie "zapomniał wół, jak cielęciem był". Na co zapewne odpowiedzą "Cyryl jak Cyryl, ale te metody". młodszym Czytelnikom wyjaśniam, że chodzi o działania milicji w PRL, komenda mieściła się akurat przy ulicy Cyryla i Metodego. Zawsze wolałem ciche zamykanie drzwi za sobą zamiast ostentacyjnego trzaskania. Co dalej? Pisałem wielokrotnie, że w TVP bronią się tylko kanały tematyczne ze sportem i kulturą na czele. Oby wylewając wodę z brudnego cebrzyka nie wylano dziecka czyli dobrego sportu.
Kończy się dobry rok dla polskiej demokracji, frekwencja wyborcza budzi szacunek. Konflikt polityczny dewastował życie rodzinne i towarzyskie, każda prywatna opinia etykietowała jej autora. Skompromitowane ponoć "kto nie z nami, ten przeciw nam" wróciło do obiegu. Przyzwyczaiłem się być komuchem, pisiorem lub platfusem zależnie od towarzystwa, w którym miałem czelność odezwać się. Szanownym Czytelnikom SE życzę przede wszystkim świętego spokoju, to on jest warunkiem zdrowia. Liczby nie kłamią: połowa chorób pojawia się wskutek stresu. Niech w nadchodzącym roku towarzyszą nam już tylko pozytywne emocje czyli te związane z występami polskich sportowców. A będzie się działo: mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych i nożnych w Niemczech, Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, turnieje z udziałem Igi Świątek, a pewnie o czymś lub o kimś zapomniałem, za co przepraszam. Premierowi Donaldowi Tuskowi życzę, by wczesnym latem musiał wziąć urlop na czas finałów piłkarskiego EURO. Futbol to Jego i moja gra, niestety niewiele od nas zależy, wszystko w głowie Michała Probierza oraz nogach i sercach piłkarzy. Pokonanie Estonii a potem Walii lub Finlandii to naprawdę nie jest poprzeczka na wysokości rekordu świata. "Orły Górskiego" nie bały się Włoch, Anglii, Argentyny, tak tylko przypominam Lewandowskiemu i kolegom. Wiem, że Mołdawia i Albania nas upokorzyły, ale potencjał naszej reprezentacji jest większy niż modlenie się o szczęście w barażach.
Krytycy prezesa PZPN Cezarego Kuleszy dobrze wybrali miejsce i czas. Dziś picie wódki nie nobilituje już na "swojego chłopa", a abstynenta nie traktuje się jak konfidenta. Problem, że w inkwizycyjnym zapale zmyśla się fakty. Kulesza nie mógł być na treningu w Andorze, ani trzeźwy, ani pijany, gdyż siedział wtedy na lotnisku. Spierajmy się, wytykajmy błędy, ale niech to wszystko ma jakąś klasę, trzyma poziom. Bluzgi z trybun, brukanie pamięci dziadków, nienawistne słowa w parlamencie, ostracyzm wobec inaczej myślących- miejmy to już za sobą. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. Niby niewiele a czekamy tak długo.