Na niemieckich boiskach Biało-Czerwonych czeka arcytrudne zadanie w stawce drużyn, którą wielu określa mianem „grupy śmierci”. - Musiałbym chyba skończyć z tą robotą, gdybym miał nie odczuwać żadnych emocji – tak Michał Probierz odpowiadał na pytanie o napięcie towarzyszące przygotowaniom do turnieju. Ale też zapewniał, że potrafi wyważać proporcje pomiędzy czasem poświęconym na analizowanie zagadek kadrowych a chwilami przeznaczonymi na relaks.
- Uważam, że wykonuję swą pracę najlepiej, jak potrafię – podkreślał. I rozwijał ten temat. - Nie mam przekonania, że ktoś musi pracować 24 godziny na dobę, by wykonywać dobrze swoją robotę. Lepiej popracować dwie godziny efektywnie, niż udawać, że się pracuje non-stop – dzielił się swymi refleksjami.
Michał Probierz z pewnością tego podczas finałów EURO nie odpuści, powiedział to jasno
Na niemiecką ziemię selekcjoner zabierze więc swoje ulubione rekwizyty, przy których odzyskuje równowagę emocjonalną po boiskowych emocjach. - Jak będę mieć ochotę poczytać, to poczytam – zapowiadał. - A jak będę mieć ochotę pograć w golfa, to pójdę na pole i nikogo się pytać nie będę - dodawał z uśmiechem. Golf to jedna z ulubionych rozrywek trenera reprezentacji, nam udało się niedawno przyłapać go na partyjce z gwiazdą polskich scen kabaretowych.
W kontekście odpoczynku od codziennej roboty, selekcjoner nie zapomina także o swych współpracownikach. - Czasem i członkom sztabu doradzam, by zamiast nieustannie pracować, poszli na chwilę na spacer. A i państwu polecam – takim apelem do dziennikarzy Michał Probierz kończył spotkanie z mediami.