Rozbiliśmy się o niemiecki pociąg

i

Autor: Michael Probst Arkadiusz Milik

Niemcy - Polska 3:1: OCENY reprezentantów Polski [1-6]

2015-09-05 22:20

Pierwsza porażka biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2016 stała się faktem! Nasi reprezentanci w piątkowy wieczór przegrali z Niemcami 1:3 i spadli na drugie miejsce w swojej grupie. Jak spisali się wybrańcy Adama Nawałki? Kto zasłużył na miano bohatera spotkania? Dlaczego przyszłość Łukasza Piszczka w kadrze stanęła pod znakiem zapytania? Oceniamy reprezentantów w skali od 1 (dramat) do 6 (ideał).

Łukasz Fabiański - 3

Selekcjoner wybrał wariant bezpieczny. I chyba popełnił błąd. To nie był wybitny mecz Fabiańskiego. Przy golach Mario Goetze mógł zachować się lepiej. Przy pierwszym puścił strzał po krótkim słupku, przy drugim - po strzale Thomasa Mullera - wybił piłkę przed siebie i zaliczył asystę. Czy Wojciech Szczęsny - dokonujący cudów w Serie A - zachowałby się lepiej? Istnieje takie prawdopodobieństwo.

Manuel Neuer zatrzymał biało-czerwonych! Niemcy - Polska 3:1

Łukasz Piszczek - 1

Koszmar. Najgorszy indywidualny występ Polaka w tych eliminacjach. Jonas Hector wyglądał przy defensorze Borussii Dortmund niczym Ferrari wyprzedzające Fiata Uno z przepalonymi świecami. Szczęście Polaków, że Adam Nawałka wytrzymał tylko 40 minut. Gdyby dał Piszczkowi kolejne dwadzieścia minut, we Frankfurcie mogło dojść do powtórki z Maracany. Nieprzypadkowo bowiem mistrzowie świata w pierwszej odsłonie właściwie nie atakowali prawym skrzydłem.

Nie było sensu. Na lewym czekała na nich autostrada. Taka, jakiej nawet w Niemczech nie ma. Pięć pasów, zero zakrętów i drogowskazy wskazujące drogę do bramki biało-czerwonych.

Kamil Glik - 4

Stoper Torino problemy miał tylko na początku. Niepotrzebnie próbował łatać dziury w strefie środkowej i pozwolił rywalom swobodnie poruszać się w polu karnym. Po przerwie przypominał już Glika z października zeszłego roku. Nieprzebijalny mur. Mamy nawet dla niego pseudonim: "Malbork".

Łukasz Szukała - 3,5

Wolniejszy, mniej efektywny i częściej spóźniony niż Glik. Ale wciąż z bardzo dobrymi momentami. To on w drugiej połowie kilka razy heroicznymi interwencjami zapobiegał utracie bramek.

Maciej Rybus - 3

Świetny przed przerwą, solidny po. Rybus zadziwił. To dzięki niemu sporo miejsca na połowie Niemców miał Kamil Grosicki. Emre Can przez pełne 90 minut musiał bowiem mieć na oku piłkarza Tereka Grozny. Gdyby ten potrafił jeszcze wieńczyć swoje szarże celnym podaniem, byłby pewniakiem w kadrze Nawałki. A tak wciąż pozostaje elementem nieprzewidywalnym.

We Frankfurcie już w pierwszych minutach próbował wylecieć z boiska po staranowaniu rywala. Dostał żółty kartonik, uspokoił się i nawet w defensywie miewał momenty znakomite. Niestety, Rybus ma jedną wadę, która w dłuższej perspektywie dyskwalifikuje go prawdopodobnie jako obrońcę. Jest za mały, za słaby i przeciwnicy nie tyle go mijają, co... przestawiają.

Grzegorz Krychowiak - 5

Bohater. Ostoja. Lider. "Polski Claude Makelele". W piątek poradził sobie nawet jako trzeci stoper. Niemcy nie potrafili minąć pomocnika Sevilli, a ten zaliczył niezliczoną wręcz liczbę odbiorów. Kiedyś pisaliśmy, że gdyby nauczył się jeszcze rozgrywać, byłby graczem klasy światowej. To już nieaktualne.

Teraz uważamy, że jak nauczy się latać, będzie wart więcej niż Lionel Messi. Jako defensywny pomocnik dotarł już bowiem do granicy. Równie dobrego "wymiatacza" środka pola na świecie chyba nie ma.

Robert Lewandowski: Rywale byli od nas lepsi

Tomasz Jodłowiec - 2

W ofensywie bezużyteczny, w defensywie nieskuteczny, w rozegraniu niebezpieczny. Jodłowiec zagrał we Frankfurcie swój własny mecz. Przeciwko własnym niedoskonałościom. Skończył na tarczy. Popełnił zbyt wiele strat, za rzadko wspierał partnerów z defensywy, a w pierwszych minutach to jego notoryczny błąd w ustawieniu powodował, że swobodę w rozegraniu piłki zyskał Toni Kroos.

Paradoksalnie, po zejściu Krzysztofa Mączyńskiego zaczął grać lepiej. Zyskał więcej obowiązków i kolejne błędy nie były już tak widoczne. Tyle tylko, że jak na reprezentanta Polski, to wciąż trochę za mało.

Krzysztof Mączyński - 1,5

Uratował go Piszczek. Skoro defensor BVB dostał "pałę", zawodnik Wisły Kraków musiał zostać oceniony choć trochę wyżej. Tyle że nie bardzo wiemy za co.

Wiślak miał chyba asekurować lewe skrzydło Niemców. W pierwszych minutach nie był go na nim chyba ani razu. Momentami pałętał się gdzieś przed Grzegorzem Krychowiakiem. Istnieje więc podejrzenie, że to on miał też naciskać na rozgrywających gospodarzy. Problem w tym, że przy Schweinsteigerze czy Kroosie wyglądał raczej jak łowca autografów.

Anonimowy występ. Dajemy jednak połówkę na zachętę, bo nie mamy pojęcia, czego oczekiwał od niego selekcjoner.

Arkadiusz Milik - 2,5

Niewidoczny. Nie stwarzał zagrożenia pod bramką Manuela Neuera, nie próbował uderzeń z dystansu i zbyt rzadko szukał zalążków współpracy z Lewandowskim. Mimo to uczestniczył w akcji bramkowej, a kilka jego zrywów mogło się podobać.

Usprawiedliwienie? To jego bodaj czwarta pozycja w tych eliminacjach. W ataku grał fenomenalnie. Na lewym skrzydle miał przebłyski. W piątek dostał prawą flankę i przykaz walki z Jonasem Hectorem. Niestety, po meczu orzekamy bezdyskusyjnie: VFB Stuttgart - Ajax Amsterdam 1:0.

Kamil Grosicki - 4,5

Najlepszy występ "Grosika" w kadrze. Tajfun. Emre Can zapamięta skrzydłowego Rennes na długo. Momentami miał problem, żeby podczas powrotu załapać się w kadrze realizatora transmisji. Grosicki rozpędzał się bowiem błyskawicznie. I co ważne - wreszcie jego podania znajdowały adresatów. Przy asyście do Roberta Lewandowskiego istnieje wręcz podejrzenie, że było to najlepsze dośrodkowanie naszego piłkarza w karierze.

Gdyby tak jeszcze czasem nie próbował zakończyć każdego dryblingu niczym Diego Maradona, byłoby wręcz idealnie.

Adam Nawałka po porażce z Niemcami: Euro coraz bliżej

Robert Lewandowski - 4

Miał na nodze historyczny remis. W ostatnich sekundach pierwszej połowy powinien był doprowadzić do wyrównania. Przegrał jednak pojedynek z Manuelem Neuerem i szansy rewanżu nie dostał już do ostatnich sekund. Tyle tylko, że akurat "Lewy" i tak zrobił więcej, niż od niego oczekiwano. Podwajany przez Hummelsa i Boatenga, stworzył sobie kilka sytuacji, kilka kolejnych wypracował partnerom, a przy kolejnych kilku nabił stoperom mistrzów świata bolesne siniaki.

Zaliczył też 27. trafienie w kadrze i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców eliminacji Euro 2016. Od września zeszłego roku pokonywał już bramkarzy rywali osiem razy. Biorąc pod uwagę, że ponoć strzelać potrafi tylko sprzedawcom owoców i rybakom - wynik robi wrażenie.

Paweł Olkowski - 1,5

Minimalnie lepszy od Piszczka. Bo kiedy Piszczek stał, Olkowski biegał. Tyle tylko, że defensor FC Koeln robił to idiotycznie. Łamał linie, gubił krycie, a w pojedynkach 1 na 1 dawał ogrywać się rywalom. W drugiej odsłonie ratował go Fabiański, Szukała i słupek. Przy trafieniu Mario Goetze nie pomogło już nic. Nic dziwnego zresztą. Szukaliśmy naszego asa na powtórkach w pobliżu pola karnego Polaków, ale bez specjalistycznego sprzętu znalezienie go może okazać się niemożliwe.

Jakub Błaszczykowski - 3

Miał pecha. Dostał od selekcjonera pół godziny. Te najgorsze w wykonaniu biało-czerwonych. Kilka razy zerwał się do dryblingu, szukał akcji indywidualnych, ale chyba nawet on nie wierzył, że którakolwiek może przynieść pozytywne zakończenie.

Czasy, kiedy reprezentacja Polski wygrywała kolejne mecze szarżami Błaszczykowskiego, minęły już chyba bezpowrotnie.

Sławomir Peszko - bez oceny

Żałujemy. Co jak co, ale popisów szalonego "Peszkina" nam zabrakło. Gdy wszedł na murawę, i jednym, i drugim walka o punkty już się znudziła, więc Peszko nie znalazł godnego rywala.

Najnowsze