Nie tak miał wyglądać początek azjatyckiej przygody w wykonaniu "Biało-czerwonych". Ekipa Jerzego Engela liczyła na dużo więcej na boisku, ale gospodarze wybili jej z głowy marzenia o zainkasowaniu choćby punktu na początku mistrzowskich zmagań. Polscy kibice dodatkowo zapamiętali z tamtego dnia wykonanie hymnu kraju przez Edytę Górniak, które było dość... oryginalne. A już na pewno niezapomniane.
KORONAWIRUS szaleje, a oni grają w piłkę. Reprezentanci Polski mają się czego obawiać
Rozmawiając z "Przeglądem Sportowym", tamtą sytuację wspomniał ówczesny prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski. - Tysiące Koreańczyków waliło w bębny i nie słyszałem wykonania Mazurka Dąbrowskiego. Niestety w TV było słychać wszystko… A mnie pozostały wrażenia wzrokowe. Edyta Górniak to bardzo piękna kobieta, wyglądała cudownie - przyznała niegdysiejsza głowa państwa.
I dodała: - Siedziałem obok prezydenta Korei Południowej, który nie miał o piłce zielonego pojęcia! Gdy gospodarze strzelili gola, wyskoczył z radości do góry, ale sekundę później sędzia anulował trafienie ze względu na spalonego. Prezydent nie miał pojęcia, czemu tłum przestał się cieszyć i co oznacza podniesiona chorągiewka sędziego. Pomyślałem, że wytłumaczenie mu zasady spalonego jest ponad moje siły.
To z pewnością nie są łatwe wspomnienia dla żadnego kibica piłkarskiego...