Adam Buksa podjął rękawicę, rzuconą mu parę tygodni temu przez Krzysztofa Piątka. „Pjona” w ostatnim czasie trafiał seriami, m.in. dwa tygodnie temu dwukrotnie zapakował dwa gole do siatki Istanbulsporu. Teraz to samo uczynił Buksa. Uczynił to w spektakularny sposób – obie bramki Polaka dzieliło 95 sekund!
Ekipa ze Stambułu to w tym sezonie najsłabszy zespół Süper Lig: do bezpiecznej strefy po 25 kolejkach traciła 16 punktów, czyli o cztery więcej, niż sama zdobyła. Przegrała aż 17 spotkań, więc na stadionie w Antalyi trafienie Buksy w 14 minucie – Polak, po zgraniu głową przez Sandera van de Streeka, uprzedził „dzióbnięciem” piłki na 3. metrze bramkarza rywali – nikogo nie zdziwiło.
Po wznowieniu gry przez gości polski snajper błyskawicznie wykorzystał rozkojarzenie ich defensywy. Po otrzymaniu podania od Guraya Vurala, z ostrego kąta podciął piłkę nad interweniującym golkiperem. Odbiła się ona jeszcze od słupka i ponownie wpadła do siatki Istanbulsporu.
Wszystko wskazywało na to, że Antalyaspor spacerkiem sięgnie po trzy punkty. Bardzo potrzebne, bo po dwóch porażkach z rzędu ekipa Kałuzińskiego i Buksy mocno oddaliła się od miejsc premiowanych startem w pucharach. Spoczęcie na laurach dużo ją jednak kosztowało.
Na kwadrans przed końcem outsider „złapał kontakt”, a w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry Corendon Airlines Park w Antalyi zamarł: gospodarze sprokurowali rzut karny, a potem zwiesili głowym gdy skutecznie wykorzystał go Brazyliczyk Jackson.
Remis 2:2 z pewnością nie ukontentował Buksy. Indywidualnie polski snajper zrównał się z Piątkiem – obaj mają po 12 goli ligowych. Ekipa „Pjony” swój mecz z Kayserisporem zagra w poniedziałek. A że do siódmego Antalyasporu traci tylko dwa „oczka”, będzie mieć okazję wyprzedzić go w tabeli.
Zarówno Buksa, jak i Piątek, są kandydatami do powołań na mecze Polaków w barażach EURO 2024: 21 marca z Estonią i – oby – pięć dni później ze zwycięzcą spotkania Walia – Finlandia.