Co zatem stało się z polskimi piłkarzami w meczu z Węgrami? Tak to ocenił trener Paulo Sousa. - Jesteśmy lepszym zespołem niż to, co pokazaliśmy - stwierdził Portugalczyk na konferencji prasowej. - Nasi piłkarze nie byli dziś w najlepszej formie. Nie będę mówił o konkretnych nazwiskach. Zresztą, wszyscy nie byliśmy w najlepszej formie, mówię również o sobie. Gwizdy kibiców? Skoro na nas gwizdali, to widocznie mają ku temu powody. Oczekują od nas więcej, tak samo jak my oczekujemy od siebie więcej - wyjaśniał i dodał: - Nasz zespół grał o wiele bardziej sercem niż głową. A taktycznie powinniśmy być bardziej dojrzali. Dziś nikt nie osiągnął takiego poziomu, jaki mógł osiągnąć. W pewnym momencie oddaliśmy środek pola. Gdy traciliśmy piłkę, była duża pustka między ofensywą i defensywą. Pozwoliliśmy Węgrom, żeby to wykorzystali. Komunikacja po naszej stronie nie była najlepsza. Staraliśmy się to naprawić, ale nie udało się. Nie możemy doprowadzać do sytuacji, że przeciwnik kontroluje grę na naszej połowie. Ale takie rzeczy się zdarzają, szczególnie gdy wprowadzamy młodych piłkarzy - przekonywał.
Marco Rossi o braku Roberta Lewandowskiego. Trener Węgrów wskazał winnego
Dlaczego przeciwko Węgrom nie zdecydował się postawić na Roberta Lewandowskiego? Stwierdził, że zrobił dobrze. - Łatwo jest gdybać po meczu, ale my nie zadajemy takich pytań - odrzekł Portugalczyk. - Podejmujemy decyzje przed faktem. Nie jestem osobą, która boi się podejmować decyzję. Cały czas uważam, że była ona dobra. Chodzi o to, aby nasza drużyna się rozwijała. Była możliwość sprawdzenia zespołu bez Roberta czy Kamila Glika. W przyszłości nie zawsze będziemy mogli z nich korzystać, dlatego zdobycie doświadczenia przez młodych piłkarzy jest ważne. W momencie, gdy zrealizowaliśmy jeden z celów, czyli udział w barażach, uznaliśmy, że to dobry moment, aby młodsi piłkarze mogli wykazać się w takim starciu - przekonywał.
Baraże el. MŚ 2022: Co da Polsce rozstawienie? Jakie wyniki, by Polska była rozstawiona w barażach
Selekcjoner Marco Rossii na konferencji zasugerował, że być może wpływ na brak kapitana polskiej kadry miał Bayern Monachium. Jednak Paulo Sousa stwierdził, że nic takiego nie miało miejsca. - Tu nie chodzi o klub, ale o moją decyzję - podkreślił. - Podjęliśmy taką, a nie inną i musimy teraz wziąć za to odpowiedzialność. Dziś podjąłbym taką samą. Graliśmy u siebie i chcę, żeby inni piłkarze również się rozwijali. Właśnie w takich meczach jak ten, gdy mają wsparcie za plecami fanów. Cały czas wierzę, że będziemy rozstawieni i zagramy u siebie. Bez względu jednak na wyniki innych spotkań, musimy wierzyć w siebie, wykonać dobrą robotę i pokonać rywali, żeby zagrać na mundialu - powiedział portugalski selekcjoner reprezentacji Polski.
Polacy grają, Węgrzy strzelają! Kuriozalna bramka stracona na PGE Narodowym [WIDEO]