Nie takich świąt spodziewali się kibice reprezentacji Polski. To właśnie w Boże Narodzenie okazało się, że Paulo Sousa nie wiąże już swojej przyszłości z "Biało-czerwonymi" i zamierza porzucić zespół raptem na trzy miesiące przed walką w barażach o awans do mistrzostw świata. Zadecydowała intrantna propozycja z Flamengo, które póki co czeka jednak na rozwój wydarzeń i na to, czy Portugalczykowi uda się dogadać z PZPN w sprawie odejścia.
ZOBACZ TEŻ: Sensacja! Znany trener chce objąć reprezentację Polski. Ma na koncie medal mistrzostw świata
Reakcje po rezygnacji Paulo Sousy - zobacz
Do grona sceptyków względem Paulo Sousy od zawsze należał legendarny bramkarz reprezentacji Polski, Jan Tomaszewski. Były piłkarz przyznał to także w rozmowie z "Super Expressem" już po tym, jak na światło dzienne wyszły wszystkie rewelacje związane z zachowaniem selekcjonera. - Jak ja usłyszałem o telefonie Sousy do prezesa Kuleszy, to był to po prostu miodzik na moje serce! Bogu dzięki, że tak się stało - podkreśliła legenda polskiego futbolu.
QUIZ. Paulo Sousa: Ile zapamiętasz z jego kadencji?
- Po pierwsze nie będziemy trzy miesiące płacili tym szkoleniowcom, to około 400 tysięcy euro. Poza tym nie dojdzie do płacenia odszkodowania za zwolnienie dyscyplinarne. Moim zdaniem jednak prezes Kulesza niepotrzebnie rozmawiał z Sousą telefonicznie. O takich rzeczach nie mówi się przez telefon, a brak zgody na rozwiązanie umowy to też dowartościowanie Sousy - uważa Tomaszewski.
Cała sprawa jest rozwojowa i kolejne dni z pewnością przyniosą w tych aspektach istotne zwroty akcji!