Piękna zemsta Obraniaka

2012-02-13 3:00

To był niesamowity mecz. Skoro potrafiliśmy pokonać Lille 5:4 na wyjeździe, to znaczy, że Bordeaux stać na wielkie rzeczy - mówił szczęśliwy Ludovic Obraniak (28 l.) po najbardziej emocjonującym spotkaniu Ligue 1 w tym sezonie. Reprezentant Polski strzelił dwa gole i zaliczył asystę, mszcząc się na trenerze Lille, który nie widział go w składzie swojej drużyny.

- Odszedłem z Lille, bo trener Garcia ubzdurał sobie, że jestem lepszy jako rezerwowy niż jako podstawowy gracz. Ja uważam inaczej, dlatego nie wytrzymałbym dłużej w tym klubie - mówił Obraniak "Super Expressowi" przed tym spotkaniem. Wczoraj okazało się, że racja leży po stronie reprezentanta Polski. Zagrał od początku i był najlepszym piłkarzem na boisku, strzelając decydującą bramkę w doliczonym czasie gry.

Lille żądało, aby nie grał

Garcia, który nie stawiał na Obraniaka, obawiał się zemsty Polaka i dlatego na łamach francuskiej prasy przypominał, że agent Ludovica dał ustną obietnicę działaczom Lille, że reprezentant Polski nie zagra przeciw swojej byłej drużynie.

- Miałby nie zagrać?! Mowy nie ma. Zagra, to oczywiste - odpowiedział jednak zdecydowanie trener Bordeaux, Francis Gillot.

To dzięki Obraniakowi Bordeaux wyszło na prowadzenie już w 2. minucie. Polak zapoczątkował akcję gości, uderzył na bramkę Lille, bramkarz odbił piłkę, ale przy dobitce Maurice-Belaya był bezradny. W ósmej minucie wyrównał Rozehnal, ale w 17. Obraniak pięknie przymierzył zza pola karnego i zrobiło się 2:l dla Bordeaux. Potem było jeszcze lepiej - 4:1 dla gości w 60. minucie, ale wtedy zaczęła się pogoń Lille. W 90. minucie Roux strzelił na 4:4 i wydawało się, że po emocjach. Jednak nic z tych rzeczy - Bordeaux wyprowadziło jeszcze jedną, zabójczą kontrę zakończoną pięknym strzałem Obraniaka.

Potężny zastrzyk motywacji

- Trudno się nie cieszyć po takim spotkaniu. Mamy solidny zespół, choć brakowało nam regularności. Mam nadzieję, że ta wygrana będzie dla nas potężnym zastrzykiem motywacji, bo przed nami kolejne trudne mecze - z Lyonem i Montpellier - mówił szczęśliwy Obraniak, który strzelił drugiego i trzeciego gola dla Bordeaux w trzecim ligowym meczu.- Bordeaux bardzo o mnie zabiegało, zapłacili za wykupienie mnie z Lille, choć nie było to takie proste. A ja odwdzięczam się bramkami. Z Lille mam wiele dobrych wspomnień, ale dziś przyjechałem tu jako żyrondysta i o sentymentach nie mogło być mowy. A co powie na mój występ trener Garcia? On dobrze mnie zna, więc nie powinien być zdziwiony. Zna moje możliwości - skomentował z pewną dozą złośliwości reprezentant Polski.

Smuda nie zobaczył Jelenia

Obecność na meczu Lille - Bordeaux zapowiedział selekcjoner Franciszek Smuda, co dodatkowo zmobilizowało reprezentantów Polski, liczących na udział w tym meczu. O ile jednak Obraniak dał popis i zaliczył 90 minut, o tyle z ławki rezerwowych w ogóle nie wstał Ireneusz Jeleń. Jego konkurent do gry w pierwszym składzie, Nolan Roux, znów strzelił za to gola (na 4:4), co jeszcze bardziej utrudni Jeleniowi walkę o miejsce w składzie. W zimowym okienku transferowym Jelenia chciał pozyskać Brest, ale trener Garcia nie zezwolił na odejście Polaka. Tak jak wcześniej długo zatrzymywał w klubie Obraniaka.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze