Przed rozpoczęciem spotkania wiadomo było, że aby awansować nie tylko musimy pokonać „Sborną”, ale także liczyć na korzystne rozstrzygnięcie rozgrywanego równolegle meczu Słowacji z Chorwacją. Tam wszystko potoczyło się po myśli Polaków, Słowacy wygrali bowiem 5:3 (2:1). Problem w tym, że nasi reprezentanci nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z Rosjanami. Rywale dość szybko objęli prowadzenie, a kilka minut później – pomimo szans z naszej strony – jeszcze je powiększyli. Nadzieję w serca Polaków wlał na kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem pierwszej połowy Sebastian Leszczak, pewnie egzekwując przedłużony rzut karny.
Druga odsłona zaczęła się jednak dla nas fatalnie, Rosjanie bardzo szybko odskoczyli bowiem na dwubramkowe prowadzenie. Gdy w 28. minucie „Sborna” zdobyła bramkę na 4:1, losy tego meczu wydawały się już rozstrzygnięte. Tak też w istocie się stało, z podopiecznych Błażeja Korczyńskiego ewidentnie uszło wtedy powietrze. Wykorzystali to Rosjanie, którzy w końcówce – po nieporozumieniu w naszych szeregach obronnych – zdobyli piątą bramkę.
Porażka z Rosją sprawiła, że Polacy zmagania w grupie C zakończyli na ostatniej pozycji. Zespół Błażeja Korczyńskiego wcześniej przegrał 1:3 z Chorwacją oraz zremisował 2:2 ze Słowacją. To właśnie Słowacy sprawili największą niespodziankę, pokonując zespół z Bałkanów 5:3 i zapewniając sobie tym samym awans do ćwierćfinałów. Grupę z kompletem punktów wygrali Rosjanie.
Polska – Rosja 1:5 (1:2)
Bramki: Sebastian Leszczak 19’24” – Anton Sokołow 5’42”, Danił Dawydow 15’31”, Iwan Cziszkała 21’11”, 28’20”, Iwan Miłlowanow 36’44”