Finowie trenowali na murawie stadionu we Wrocławiu w znakomitych warunkach. Nic dziwnego - akurat na obiekcie na Dolnym Śląsku problemów z trawą nie było właściwie nigdy. Wysokie trybuny jakimś cudem nie ograniczyły dostępu światła słonecznego, dwa piętra krzesełek nie sprawiły, że nagle ograniczona została wymiana powietrza, a urzadzenia nawadniające działają na tyle dobrze, że w sobotę zespoły Polski oraz Finlandii rozegrają mecz na dywanie, jakiego nie powstydziłyby się czołowe zespoły Starego Kontynentu. Na czele z Realem Madryt, który poszczycić się może na Santiago Bernabeu "najszybszym boiskiem na świecie".
Cristiano Ronaldo będzie miał drugie dziecko? Wszystko zostało już załatwione
To informacja, wbrew pozorom, bardzo istotna. Adam Nawałka spotkania towarzyskie z Serbią oraz Finlandią postanowił bowiem potraktować jako ostateczne sprawdziany przydatności piłkarzy przed Euro 2016. I w przypadku pierwszego testu, ocenę trudno nazwać miarodajną. Piłkarze obu zespołów biegali bowiem raczej po polu pełnym ziemniaków, aniżeli na piłkarskiej murawie. W takich warunkach największe problemy biało-czerwoni mieli zwłaszcza w środku pola, gdzie zanotowali sporo niepotrzebnych strat.
Celował w tym również Bartosz Salamon, przygotowywany do roli partnera Kamila Glika na środku obrony. Defensor Cagliari przybył na zgrupowanie z łatką nie tylko solidnego stopera, ale też utalentowanego kreatora ataków pozycyjnych. Niestety - piłkarz regularnie grający w Serie B, akurat w Poznaniu musiał uważać, by na nierównym boisku przede wszystkim nie skręcić kostki. Piłka była tylko dodatkiem.
Murawa we Wrocławiu przed spotkaniem Polska - Finalandia. (po treningu finów) Fotka ootrzymałem od @HirekWrona. pic.twitter.com/IBh7gRimWM
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) 25 marca 2016