Choć na pozycji skrzydłowego w reprezentacji Kosecki ma dużą konkurencję, m.in. w postaci Jakuba Błaszczykowskiegp, Kamila Grosickiego czy Adriana Mierzejewskiego, to sam zainteresowany podkreśla, że nie boi się rywalizacji.
- Faktycznie, jest urodzaj. Przed meczem z Anglią, na który zostałem powołany, mówiłem, że jestem gotowy na grę. Niestety, wyeliminowała mnie wtedy kontuzja. Mam jednak spokojną głowę, niczym się nie przejmuję, tylko staram się realizować swoje cele - tłumaczy "Przeglądowi Sportowemu" młody "Kosa".
Sezon 2012/2013 jest póki co dla młodego Koseckiego przełomowy. Zawodnik wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Legii i jest jednym z najważniejszych elementów w - być może mistrzowskiej - układance Jana Urbana. Do pełnia szczęścia brakuje mu jeszcze jedynie pierwszego występu z orzełkiem na piersi.
- Rzeczywiście, na boisku i w życiu wszystko układa mi się tak, jakbym chciał. Jeśli jeszcze na koniec roku zadebiutuję w reprezentacji, będę mógł powiedzieć, że to rok marzenie. Czuję, że jestem w gazie, ostatnie mecze w lidze to potwierdziły. Postaram się to pokazać w spotkaniu z Macedonią - zapowiada syn Romana Koseckiego.