Kończył jednak sfochowany i obrażający Polaków tekstami o drewnianych chatkach. Jeżeli zatem mielibyśmy się czegoś obawiać, to że z czasem ego Santosa może próbować przerosnąć nasze polskie podwórko. Możemy się też lękać, że styl gry niewiele się zmieni, bo Santos, podobnie jak jego poprzednik Czesław Michniewicz jest zwolennikiem pragmatycznego stylu gry, nastawionego przede wszystkim na obronę.
Na konferencji prasowej pomimo zaawansowanego wieku (69 lat) brzmiał jednak rześko i rzeczowo, szybko zyskując uznanie. Brzmiał niezwykle obiecująco. I choć pamiętamy, że jeszcze piękniej mówił jego rodak Paulo Sousa (a nawet dziękował za pytania), to Santosowi po prostu należy się szansa, na którą zasłużył dzięki latom wypełnionym sukcesami. My natomiast, zasłużyliśmy wreszcie na selekcjonera z prawdziwego zdarzenia. Dzień dobry panie Santos, powodzenia!