Puskas Arena pękała w szwach. Dla Węgrów było to kolejne święto futbolu w Budapeszcie w ostatnich tygodniach. Po Euro 2020, którego byli współorganizatorem, tym razem Węgrzy zagrali o punkty eliminacji MŚ. Do Budapesztu zawitali Anglicy i nie zostali powitani zbyt gościnnie. W ich kierunku leciały kubki z piwem i różnego rodzaju okrzyki i wyzwiska. Również te na tle rasistowskim. Najmocniej oberwało się Raheemowi Sterlingowi, który dał prowadzenie Anglikom tuż po przerwie.
SPRAWDŹ: Żenujące sceny na stadionie narodowym. Co za wstyd! Szykuje się wielki skandal
Gorąco było też przed meczem. Synów Albionu wygwizdano już przed meczem, gdy ci uklęknęli na znak solidarności w walce z rasizmem. Po bramce na 3:0, autorstwa Harry’ego Maguire’a, rzucono nawet flarę z trybun.
ZOBACZ: Kazimierz Węgrzyn bezlitosny dla reprezentanta Polski. Mocno się po nim przejechał
- Mam nadzieję, że ci ludzie zostali zarejestrowani przez kamery i zostaną potraktowani we właściwy sposób. Świat się zmienia i choć niektórzy ludzie tkwią w swoich sposobach myślenia, to w końcu staną się dinozaurami – rzucił po meczu Gareth Southgate, selekcjoner wicemistrzów Europy.
Anglicy wracają na Wyspy. W niedzielę zmierzą się z Andorrą. W środę na PGE Narodowym zagrają z reprezentacją Polski.