Cała sytuacja miała miejsce w poniedziałek 23 marca w godzinach porannych. O wszystkim media poinformowała sama Nadia Pietrowa, a więc kobieta uratowana przez polskiego piłkarza. 73-latka wyszła z mieszkania, aby kupić leki swojemu mężowi. Po przejściu kilkudziesięciu metrów zemdlała na ulicy. Na jej szczęście nieopodal przechodził Świerczok wraz ze swoją dziewczyną, Aliną Wojtas.
Neymar LEKCEWAŻY zalecenia związane z KORONAWIRUSEM. Bawi się w najlepsze [ZDJĘCIA]
Piłkarz nie zastanawiał się nawet chwili i podbiegł do staruszki. Para udzieliła pierwszej pomocy Pietrowej, a następnie wezwali pogotowie. To zabrało 73-letnią kobietę do szpitala. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest poobijana i ma kilka siniaków, ale najważniejsze, że żyje. Nie wiadomo jak potoczyłyby się wypadki, gdyby nie błyskawiczna reakcja Świerczoka i jego ukochanej.
Wojciech Szczęsny w PRZYKRYCH słowach o koronawirusie. "Zostałem sam"
Staruszka dodała również, że czeka w domu na zakończenie pandemii i chce jak najszybciej zobaczyć Świerczoka na boisku w barwach Łudogorca. Polak w bułgarskiej ekipie występuje regularnie. W tym sezonie ma na koncie siedemnaście meczów w lidze, w której zdobył sześć bramek i zanotował trzy asysty.