Siła rażenia, jaką dysponuje selekcjoner Jerzy Brzęczek, jest imponująca. Największa polska strzelba, Robert Lewandowski, sezon zakończyła z 40 golami na koncie (i 9 asystami). Co jednak ciekawe, z roku na rok „Lewy” strzela coraz mniej. Sezon 2015/16 zakończył z 42 golami, 16/17 – 43, a 17/18 – 41. W samej Bundeslidze w zakończonym sezonie zdobył 22 bramki i z łatwością został królem strzelców (po raz czwarty w karierze).
Ogromne brawa należą się Arkadiuszowi Milikowi, który wrócił na szczyt po zerwaniu więzadeł krzyżowych w obu kolanach. Stał się pierwszym wyborem trenera Carlo Ancelottiego i odwdzięczył się 20 golami i 5 asystami (najlepszy wynik w drużynie). Mimo to Napoli rozgląda się za nowym napastnikiem. Włoskie media zwracają uwagę, że w poprzednich latach snajperzy byli znacznie skuteczniejsi. W sezonie 16/17 Mertens strzelił 34 gole, a Higuain w 15/16 – aż 38.
Na koniec ten, który w ciągu ostatniego roku zaszokował piłkarski świat. Krzysztof Piątek (24 l.) najpierw strzelał dla Genoi (19) a potem dla Milanu (11). Spośród naszej wystrzałowej trójki był jednak najbardziej... samolubny, bo nie zanotował ani jednej asysty.