"Super Express": - Za grę w meczach z Czarnogórą i San Marino nie zostawiono na tobie suchej nitki. Jak na to zareagowałeś?
Sebastian Boenisch: - Krytyki rzeczowej nigdy się nie bałem. Ale nieprawdą jest, że zabrakło mi motywacji w tych meczach. Przed pierwszym z tych meczów usłyszałem od selekcjonera, że nie może mnie wstawić do składu, ponieważ drużyna wygrała poprzedni mecz (towarzyski z Danią 3:2 - red.) i opinia publiczna zżarłaby go, gdyby dokonał zmian w składzie. Po takich słowach czułem się kimś niepotrzebnym, intruzem w tej reprezentacji. Nie wiedziałem, czy trener ma jakąś własną koncepcję, czy skład ustala za niego opinia publiczna i dziennikarze. Trudno było mi dać z siebie wszystko, gdy musiałem zmienić na boisku kontuzjowanego kolegę.
- Ale chyba nie było tak, że specjalnie dopuszczałeś rywali do dośrodkowań?
- Oczywiście, że nie. Zbyt ciężko pracowałem na swoje nazwisko, żeby nim teraz szargano. W klubie gram tak, żeby przede wszystkim zamykać rywalom wejście do środka pola karnego, a w drugiej kolejności nie dopuścić do dośrodkowań. Oparte to jest na zgraniu i wzajemnej asekuracji. Chyba nie robię tego źle, skoro wygrywamy, a ja zagrałem w 11 meczach ligowych i 3 w LM. W reprezentacji trudno było o zgranie, jeśli na każdym kolejnym zgrupowaniu widziałem 3 nowych piłkarzy z defensywy, których wcześniej nie znałem.
Zobacz koniecznie: Dzielni policjanci z Chęcin zatrzymali stadionowego piromana. Zapalił urodzinową świeczkę [WIDEO]
- Brak dyscypliny w kadrze i podział na grupy miał duży wpływ na wyniki?
- Nie wypowiadam się na ten temat, bo mam zasadę - przepraszam za wyrażenie - że nie "sram do swojego gniazda". Mimo że sam zostałem nazwany w kadrze świętą krową, a niektórzy z piłkarzy mówili, że bardziej wolą grać z tym piłkarzem, a nie z tamtym, a konkretnie ze mną. Ustalanie składu to powinna być wyłącznie decyzja trenera. Tak jest w Bundeslidze i do tego jestem przyzwyczajony. Nie rozumiem też, dlaczego tak wiele osób krytykuje za grę w kadrze Roberta Lewandowskiego. Może są inne powody, że on czy Kuba Błaszczykowski nie grają w niej tak jak w klubie, gdzie pokazują światową klasę...
- Dlaczego ostatnio unikałeś rozmów z dziennikarzami?
- Wcale nie unikałem. Miałem mniej czasu ze względu na mecze co 3 dni. Kilka razy musiałem być w Wiedniu ze względu na ślub kościelny, który mam w grudniu. Z niektórymi mediami w Niemczech nie rozmawiam, jak również z tymi polskimi, w których za "ekspertów" robią ludzie z umysłami uszkodzonymi przez wódkę albo frustraci, co przegrali życie w karty. Od początku te media były uprzedzone do mnie i nieżyczliwe.
Przeczytaj również: MŚ 2014. Gomes przestrzega rodaka: Redknapp nie lubi Brazylijczyków
- Czy nowy selekcjoner Adam Nawałka kontaktował się z tobą? Będziesz do jego dyspozycji?
- Nie rozmawiałem z nowym selekcjonerem, ale jestem do jego dyspozycji. Chciałbym się jednak czuć potrzebny tej kadrze. Nie może być tak, że dalej będzie się ją dzieliło na tych, co mieszkali w Polsce, i takich jak ja czy Polanski, których losy rzuciły do Niemiec. To było niezależne od nas. W reprezentacji Niemiec nie wypomina się piłkarzom, że jeden pochodzi z Turcji, drugi z Polski, a trzeci z Tunezji.
Eksperci, którzy popierają Boenischa
Jacek Ziober (46 l.), były reprezentant Polski:
- Boenisch jeszcze będzie grał tak jak za czasów debiutu w kadrze, czyli fajnie, ofensywnie, dynamicznie. Faktem jest, że musi poprawić formę, ale gdybyśmy do kadry nie powoływali tych, którzy są w niższej dyspozycji, to tylu by odpadło i nie byłoby z czego sklecić jedenastki. ("Super Express")
Jakub Wawrzyniak (30 l.), piłkarz Legii Warszawa:
- To bardzo dobry piłkarz, gra z Bayerem Leverkusen w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a to wystarczająca rekomendacja. I nie mówię tego, bo tak wypada, bo rywalizujemy i gramy razem w kadrze. To piłkarz potrzebny tej reprezentacji. ("Przegląd Sportowy")
Radosław Majdan (41 l.), były reprezentant Polski:
- Miałem przyjemność komentować debiut Sebastiana w kadrze i uważam, że wniósł nową jakość na pozycji lewego obrońcy. Jest kreatywny i często inicjuje akcje ofensywne. Mam nadzieję, że wróci do dawnej formy i nasza reprezentacja będzie miała z niego pociechę. (TVP Sport)
Krytycy obrońcy Bayeru Leverkusen
Marek Jóźwiak (46 l.), były reprezentant Polski:
- Patrząc na jego ostatnie mecze w kadrze, pytam sam siebie, co ten człowiek tu robi. Jego gra w defensywie jest na poziomie trzeciej ligi. Już wolałbym na jego miejscu obrońcę z prawą nogą, który przynajmniej postarałby się coś wybronić. ("Super Express")
Wojciech Kowalczyk (41 l.), były reprezentant Polski:
- Nie wiem, jak to możliwe, że on gra w podstawowym składzie trzeciego klubu Bundesligi. Może ma jakieś kwity na trenera? Przyjeżdża zawodnik z czołowego klubu na kadrę i w każdym meczu widać, że się nie nadaje. Jak to wytłumaczyć? (Cafe Futbol)
Tomasz Hajto (41 l.), były reprezentant Polski:
- Sorry, że jestem taki brutalny w moich spostrzeżeniach, ale Boenisch to chyba najgorszy reprezentacyjny obrońca w historii polskiej piłki. Koordynacja jak u słonia, problemy z nadwagą, źle się rusza, źle się obraca, piłka pałęta mu się między nogami. Każdą piłkę przed dośrodkowaniem musi trzy razy poprawić. (Weszło.com)