Andrzej Niedzielan: Smuda mnie nie chce (WYWIAD)

2010-08-26 15:40

Gdyby nie Andrzej Niedzielan (31 l.), Korona Kielce nie miałaby na swoim koncie żadnego gola. Ale choć "Wtorek" w każdym z dotychczasowych meczów trafiał do siatki rywali, to i tak nie wierzy w powrót do reprezentacji Polski. - Nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą - mówi nam.

"Super Express": - Trzy bramki w trzech meczach, to robi wrażenie. Będzie powtórka z 2002 roku, kiedy to grając w Górniku Zabrze, jesienią strzelił pan 15 goli w 14 meczach?

Andrzej Niedzielan: - Chciałbym, ale żadnych deklaracji nie składam. Czuję, że forma rośnie, nie mam wreszcie żadnych problemów ze zdrowiem. Trener i koledzy z drużyny mi ufają, zatem powinno być dobrze.

- W pierwszych dwóch spotkaniach Korona zdobyła zaledwie punkt. Nie był pan sfrustrowany, że strzela bramki, a zespół i tak nie wygrywa?

- Po letnich transferach apetyty były bardzo duże. Remis z Zagłębiem i porażka z Widzewem strasznie nas rozczarowały. Byliśmy zawiedzeni, że prezentujemy się nieźle, a nic z tego nie wynika. Do konfrontacji z Polonią Bytom przystąpiliśmy zdeterminowani, by pokazać, że potrafimy nie tylko dobrze grać, ale i wygrywać.

- W Kielcach pojawiły się opinie, że to był mecz o głowę trenera Marcina Sasala...

- Kiedy drużyna nie wygrywa, zawsze pojawiają się jakieś spekulacje, odzywają się łowcy głów. Do nas to na szczęście nie docierało. Myśleliśmy tylko o wygranej. Pozytywnie się nakręciliśmy i wygraliśmy.

- Przed Koroną już dziś kolejne starcie z gatunku tych o posadę szkoleniowca. Tym razem na gorącym krześle siedzi Rafał Ulatowski z Cracovii. Zwolni go pan?

- Od zwalniania trenerów są prezesi klubu, a nie Niedzielan (śmiech). Rozmawiałem o tym spotkaniu z moim serdecznym przyjacielem Arkiem Radomskim. Za wiele mi nie powiedział, ale można się spodziewać, że Cracovia nie przyjedzie do Kielc po to, by się bronić. Nie mają punktów, muszą zaatakować. My z kolei zawsze gramy ofensywnie, zatem powinno być ciekawie.

- Ligowa reaktywacja spowoduje pana powrót do reprezentacji Polski?

- Nie reaktywacja, tylko kontynuacja (śmiech). Reaktywacja była w Ruchu Chorzów, gdzie się odbudowałem. A co do kadry, to... nie wierzę w to, że jeszcze w niej zagram. Skoro mając bardzo dobrą wiosnę w Ruchu, nie otrzymałem powołania, to i teraz na nie nie liczę. Trener Smuda postawił na innych, a ja nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą. Dlatego koncentruję się tylko na kolejnych bramkach dla Korony.

Najnowsze