"Super Express": - Niedługo wygasa twój kontrakt z Realem. Ile masz propozycji?
Jerzy Dudek: - Jedną i to bardzo konkretną. Telewizja zaproponowała mi kontrakt na komentowanie mistrzostw świata w RPA. Nie wiem jednak, czy się zgodzę, bo w grę wchodzi wyjazd do Afryki na cały turniej. Trochę długo, dlatego nie jestem pewien, czy przyjmę ofertę.
Przeczytaj koniecznie: Dudek w Realu do czerwca?
- A możliwe jest dalsze pozostanie w Realu?
- Możliwe. Wszystko zależy od propozycji, jakie dostanę. Ostatnio też wydawało się, że już na pewno odchodzę z Madrytu, a tu taka miła niespodzianka - telefon od Jorge Valdano, dyrektora sportowego i oferta pozostania w Realu na kolejny rok. Może teraz będzie tak samo? Choć pewnie inne oferty też się pojawią, wtedy usiądę i zastanowię się, co będzie najlepsze dla mnie i rodziny.
- A gdyby pojawiło się coś egzotycznego? Na przykład miliony do zarobienia w arabskim kraju?
- Właśnie dostałem telefon od szejków.
- Z konkretną propozycją?
- Nie, po prostu telefon. Real ma podpisaną umowę z saudyjską firmą telekomunikacyjną STC i właśnie dostałem piękny aparat telefoniczny z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem.
Patrz też: Dudek oburzony na PZPN!
- To początek został zrobiony. Szejkowie będą wiedzieli, pod jaki numer dzwonić...
- Niestety, od STC dostaliśmy tylko aparaty. Żadnych nielimitowanych rozmów szejkowie nie dołożyli (śmiech). Ale już na poważnie, to nie wiadomo, co życie przyniesie. Słyszałem, że na przykład w Katarze od tego sezonu liga jest już naprawdę profesjonalna. Co ciekawe, do tej pory nie można tam było zatrudniać europejskich bramkarzy, ale teraz to embargo zostało już zniesione. Więc, kto wie? Ciekawy wydaje się też kierunek amerykański, w końcu Major League Soccer ma swoje ambicje. Wciąż jestem ciekawy świata, więc nie wykluczam żadnej opcji.
- Najpierw jednak przed Realem bardzo pracowita wiosna. Będzie szansa, żeby trochę pograć?
- Wydaje się, że Iker Casillas jest niezniszczalny, ale przed nami bardzo dużo meczów. I w lidze hiszpańskiej, i w Lidze Mistrzów. Z jednej strony bardzo chcemy zdetronizować Barcelonę, ale z drugiej - finał Champions League będzie rozegrany na naszym stadionie, więc bardzo chcielibyśmy w nim zagrać. I myślę, że kibice wybaczyliby nam nawet porażkę w lidze z Barceloną, gdybyśmy tylko wygrali na Santiago Bernabeu puchar Ligi Mistrzów.