Parę dni temu minął rok od oficjalnego komunikatu o dymisji Michniewicza po katarskim mundialu. Selekcjoner poprowadzi Polaków – po raz pierwszy od 36 lat – do wyjścia z grupy na najważniejszej imprezie piłkarskiej świata, ale jednocześnie zebrał mnóstwo głosów krytyki za styl gry jego podopiecznych. A kiedy cieniem na kadrze położyła się afera premiowa, jego los był przypieczętowany.
Awans do 1/8 finału został jednak doceniony w Arabii Saudyjskiej. Pół roku po finałach MŚ Michniewicz podpisał w tym kraju kontrakt z Abha Club. I choć po kilkunastu tygodniach włodarze klubu z hukiem zakończyli jego mariaż z Saudi Pro League, szkoleniowiec wyszedł na całym interesie znakomicie: podliczono go na całkiem ładną sumkę.
Od paru miesięcy były selekcjoner pozostaje więc bez pracy przy futbolu. Tym samym ma jednak czas na realizację swych pasji. Jedną z nich jest tenis. Na korcie potykał się w przeszłości m.in. z Michałem Probierzem, obecnym trenerem Biało-Czerwonych, i barwnie nam o tej rywalizacji opowiadał.
Tego rozkosznego uczucia Czesław Michniewicz nie może sobie odmówić
Ostatnie sportowe odkrycie Michniewicza to golf. - Można się przy nim kapitalnie zresetować w cudownych krajobrazach. Dobrze się na polu golfowym bawię, spaceruję i odpoczywam ciągnąc wózek z kijami – opowiadał były selekcjoner na łamach magazynu Silesia Business Life. I tam też zdradził jeszcze jeden, zupełnie zaskakujący, powód fascynacji tą elitarną dyscypliną.
Czesław Michniewicz przyznał się do tego ze wzruszeniem
- Jest jeszcze jeden aspekt, który przyciąga mnie do golfa. To... zapach skoszonej trawy. Uwielbiam go, pobudza moją wyobraźnię. Od razu przypomina mi się dzieciństwo, gdy jeździłem do Grodna do dziadka. To są wspaniałe wspomnienia, do których zawsze wracam myślami z sentymentem i wzruszeniem – przyznał Michniewicz.