Debata na temat powołań dla piłkarza Wisły Kraków trwa od bardzo dawna. Ostatnie miesiące były dla Błaszczykowskiego nieudane. W Bundeslidze grał mało, albo wcale. Mimo tego pozostawał jednym z kluczowych piłkarzy reprezentacji. Głosy krytyki nasiliły się wówczas, gdy schedę po Adamie Nawałce przejął Jerzy Brzęczek, a więc prywatnie wujek piłkarza.
Błaszczykowski w ostatnim czasie gra jednak więcej. Wszystko za sprawą powrotu do zespołu Białej Gwiazdy. Kapitan tego zespołu w pięciu meczach strzelił dwie bramki i zanotował asystę i co najważniejsze, zaczął występować regularnie. Nie wszystkich to jednak przekonuje. W programie "Cafe Futbol" Tomasz Hajto nie zgodził się z Jackiem Gmochem odnośnie powodów powołania dla Błaszczykowskiego.
Były selekcjoner zasugerował, że "Kuba" może pełnić rolę łącznika między drużyną, a sztabem szkoleniowym. Spotkało się to z krytyką Hajty. - W takim razie niech go weźmie do sztabu szkoleniowego. Trenerze, nie możemy gadać głupot. Albo Brzęczek powołuje piłkarza do kadry, bo jest dobry, albo bierze kogoś do sztabu. Takie tłumaczenie do mnie nie trafia. Od Jurka wymagam obiektywizmu i racjonalnej oceny, a nie tłumaczeń - powiedział były piłkarz.
Hajto dodał także, że ciągłe mówienie o Błaszczykowskim w kontekście kadry jest dla niego męczące. - To jest reprezentacja Polski. Najbardziej boli mnie to, że co konferencję prasową i co powołania, zawsze dominuje temat Kuby Błaszczykowskiego. Cały czas są pytania o Kubę, a nie odgrywa on takiej sportowej roli w reprezentacji, żeby o nim mówić. Ważniejsi są Lewandowski, Milik, Piątek, Grosicki, Glik, Bednarek, Krychowiak - dodał.