Wybór Michała Probierza na selekcjonera reprezentacji z aprobatą i spokojem przyjął 69-krotny reprezentant Polski, Tomasz Kłos. - Było dwóch kandydatów, decyzja mnie nie zaskoczyła. Prezes Kulesza ma większe zaufanie do Michała Probierza z którym współpracował w przeszłości - mówi Kłos. - Gdyby Marek Papszun został trenerem, to też byłbym zadowolony. Jeśli zdecydujemy się kiedykolwiek na trenera z zagranicy, to powinniśmy go przeanalizować i prześwietlić od… daty urodzin – dodaje były reprezentacyjny obrońca, który ma dość cudzoziemców w roli selekcjonera Polaków.
Henryk Kasperczak stanął w obronie Fernando Santosa. Mówi o szkolnych błędach organizacyjnych w PZPN
- Wiem, że było dużo zwolenników Papszuna, ale sądzę, że ze strony prezesa Kuleszy prowadzona była pewna gra. Wydaje mi się, że od początku jego faworytem był Probierz – analizuje Kłos, który przed laty przyjmował... Probierza do pracy. - W 2010 roku razem z Tomkiem Wieszczyckim, jako dyrektorzy ŁKS-u zatrudniliśmy Michała na trenera klubu i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Pod względem piłkarskim z niczego zrobił bardzo dużo i dobrze grający zespół. Michał ma charakter przywódczy i na pewne rzeczy sobie nie pozwoli. W reprezentacji będzie musiał mieć inne spojrzenie na wszystko niż w klubie. Bardzo ważna jest chemia pomiędzy zawodnikami i trenerem, i jeśli ona będzie, to piłkarze dadzą się pokroić za trenera. Jeśli jej zabraknie, to obojętnie jakie selekcjoner ma duże nazwisko, to nic nie wskóra – kończy Kłos.