Reprezentacja Węgier była zdecydowanym faworytem środowego spotkania z Andorą. Kibice, którzy zgromadzili się na Puskas Arenie, oczekiwali wysokiego zwycięstwa swoich ulubieńców w starciu z outsiderem grupy. Ku ich zdziwieniu, Węgrzy skromnie wygrali 2:1, a końcówka meczu była bardzo nerwowa. Wrzesień w wykonaniu Madziarów należy uznać za fatalny – 3 punkty zdobyte przeciwko Andorze były jedynymi „oczkami” zapisanymi przez nich w tabeli podczas tej przerwy reprezentacyjnej. Wcześniej przegrali oni z Anglią w Budapeszcie 0:4, a na wyjeździe ograła ich Albania. Te wyniki odbiły się na selekcjonerze reprezentacji, Marco Rossim, który nie ukrywał wściekłości.
Chwile grozy reprezentacji Niemiec. Ich samolot musiał awaryjnie lądować
Poniżej możecie zobaczyć, jak z bramki na wagę remisu cieszyli się w środę Polacy
W wigilię swoich urodzin, trener Węgrów zapisał się w historii pomeczowych konferencji. Był on wyraźnie zły na swoich podopiecznych i nie gryzł się w język, komentując ich ostatnie występy. - Zupełnie zapomnieliśmy, co mamy robić na boisku. Zrobiliśmy wiele błędów, i pod bramką rywali, i pod własną bramką. Nie pytajcie mnie, kogo zabraknie na następnym zgrupowaniu. Gwarantuję, że będą to wszyscy, którzy nie wykonują moich poleceń. Albo w końcu piłkarze zaczną robić to, czego od nich wymagam, albo ich nie powołam. Mogę też odejść – wyznał 57-letni szkoleniowiec.
Kibice bezlitośnie jadą ze Szczęsnym po straconym golu z Anglią! Potwornie się na niego rzucili
Wrześniowe wyniki reprezentacji Węgier są zaskakujące, gdyż przystąpili oni do tych spotkań po udanym turnieju Euro 2020, w którym do końca walczyli w grupie śmierci z Francją, Niemcami i Portugalią. - Gdy zaczynałem tu pracę trzy lata temu, męczyliśmy się z Estonią w dywizji C Ligi Narodów. Teraz potrafimy przeciwstawić się dużo mocniejszym reprezentacjom. Za mecz z Andorą się wstydzę. Zobaczyłem tyle błędów, ile we wszystkich meczach podczas Euro. Zrobiliśmy krok wstecz. Dobrze, że jestem rodzinnym facetem. Gdyby nie to, po takim meczu popełniłbym samobójstwo – ostro stwierdził wyraźnie rozczarowany Rossi.