UEFA nie pierwszy raz zareagowała na wydarzenie polityczne. Trzydzieści lat temu z finałów mistrzostw Europy wykluczona została reprezentacja Jugosławii. Był to efekt wojny, która w tym czasie ogarnęła Bałkany: o prawo do samostanowienia i uniezależnienie od Belgradu walczyli Chorwaci i Bośniacy. Na terenie kraju zwanego dotąd Jugosławią bombardowano miasta i strzelano do cywilów; potem odnajdywano też masowe groby i dowody ludobójstwa. Wypisz-wymaluj – dzisiejsze działania rosyjskiego najeźdźcy w Ukrainie...
Rosja ziemie ukraińskie atakowała – i atakuje do dziś – także z terenu Białorusi; tamtejszy reżim wspiera również politycznie działania agresora. Kilka tygodni temu niemiecka niemiecka minister spraw wewnętrznych napisała do UEFA wniosek o wykluczenie Białorusi z eliminacji EURO 2024. Do teraz jednak europejska federacja nie zareagowała, a reprezentacja tego kraju znajduje się wśród drużyn, które będą losowane w niedzielę.
- Sprawa ewentualnego wykluczenia Białorusi dla mnie jest dyskusyjna – mówi Michał Listkiewicz. Były prezes PZPN, do dziś sprawujący funkcję delegata UEFA w meczach organizowanych pod jej auspicjami, w długiej rozmowie z „Super Expressem” bardzo klarownie przedstawia swoją opinię w tej kwestii. Dla wielu może być ona nieco zaskakująca... - Oficjalnie Białoruś nie jest agresorem w ten inwazji na Ukrainę. Tak, wspiera Rosję, ale przecież i o innych krajach – jak Węgry, Włochy, Austria, może nawet trochę Grecja – można powiedzieć, że w pewnych aspektach, na przykład handlowych, również to robią – podkreśla Listkiewicz.
Były sternik polskiej piłki wskazuje na czynniki, które – jego zdaniem – są przeciwwskazaniem do wykluczania tamtejszych futbolistów z międzynarodowej rywalizacji. - Znam dobrze sportowców białoruskich, zwłaszcza środowisko piłkarskie. To nie są ludzie, którzy popierają Łukaszenkę. Owszem, oni się boją reżimu, ale go nie wspierają. Nie sądzę, by takie wezwanie odniosło skutek w UEFA; chyba że wyjdą na jaw fakty, iż Białoruś jednak aktywnie militarnie w tej agresji uczestniczy – mówi Michał Listkiewicz.
Białoruś w niedzielę losowana będzie z koszyka piątego. Zgodnie w wytycznymi UEFA, nie może trafić do grupy z reprezentacją Ukrainy. Może jednak zostać rywalem Biało-Czerwonych, rozstawionych w koszyku pierwszym.