Sławomir Peszko w reprezentacji Polski grał regularnie za kadencji trenera Franciszka Smudy, który wykluczył go wiosną 2012 po incydencie z taksówkarzem, wskutek którego zawodnik spędził noc w izbie wytrzeźwień. Później był fatalny transfer do Wolverhampton i teraz powrót do już drugoligowego Koln.
- Cieszę się, że znowu jestem na zgrupowaniu - mówi Peszko. - Myślę, że to efekt tego, iż znowu wziąłem się za siebie i chcę odbudować swoją markę. Po niepowodzeniu w Anglii, bo tak trzeba ocenić moją przygodę z Wolverhampton, wróciłem do Kolonii i mam nadzieję, że tam wrócę do dawnej dyspozycji.
Przeczytaj koniecznie: Artur Boruc bohaterem weekendu w Anglii
Przed reprezentacją Polski dwa ostatnie mecze w eliminacjach mistrzostw świata. Na wyjazdach z Ukrainą i Anglią o zwycięstwa, a tych potrzebujemy, będzie niezwyle trudno. Peszko zachowuje jednak optymizm. A - Trzeba wierzyć, dopóki piłka w grze - zaznacza. - A ja będę bardzo zadowolony nawet jeśli miałbym w kadrze zagrać minutkę.