Eliminacyjne przetarcie
W ostatnich tygodniach reprezentacja Polski skupiła się na walce w eliminacjach do mistrzostw świata. "Biało-czerwoni" rywalizację o turniej w Katarze rozpoczęli przeciętnie. Najpierw zremisowali 3:3 w Budapeszcie z Węgrami, następnie pokonali 3:0 Andorę w Warszawie, a także ulegli 1:2 Anglii na Wembley. To mogło rozjaśnić kilka kwestii w zakresie kierunku, jaki drużyna narodowa obrała pod przewodnictwem selekcjonera Paulo Sousy, ale ze z pewnością pojawiło się jeszcze więcej pytań.
Michał Listkiewicz dla Super Expressu: „Powstanie Superligi to skok na kasę”
Teraz Euro
Trzy pojedynki inaugurujące kwalifikacje do mistrzostw świata to już jednak przeszłość. Za pasem są mistrzostwa Europy, które odbędą się w czerwcu oraz lipcu. Wszyscy kibice wspominają z uznaniem poprzednią przygodę Polaków podczas Euro, kiedy w 2016 roku ekipa prowadzona przez selekcjonera Adama Nawałkę zaszła aż do ćwierćfinału i miała ogromne szanse na wywlaczenie przepustki do najlepszej czwórki turnieju. W rzutach karnych odpadła jednak z Portugalią i epokowa szansa minęła z niedosytem.
Gdzie zagramy?
Na kilka tygodnie przed imprezą wciąż jednak nie wiadomo, gdzie odbędą się mecze. Lokalizacje w postaci Dublina i Bilbao wydają się bardzo wątpliwe z uwagi na obostrzenia pandemiczne. Światło na sprawę w rozmowie z "meczyki.pl" rzuca Zbigniew Boniek. - Sam wnioskowałem, że decyzja nie może być przeciągana w nieskończoność, bo bezpośrednio dotyczy naszej reprezentacji, a my musimy zdecydować, gdzie mamy mieć nową bazę na turniej. Dublin i Bilbao raczej nie sprostają wymogom UEFA. Nowe destynacje to być może Newcastle, Manchester, Londyn, Sewilla lub Petersburg - nakreślił szef PZPN, a ostateczną decyzję poznamy w ciągu kilku dni.