Kto korzysta z mediów społecznościowych, a przede wszystkim Twittera ten doskonale wie, że prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek lubi się udzielać na forum publicznym i wchodzić w dyskusje ze sportowcami, dziennikarzami, a także zwykłymi użytkownikami. Moment, w którym były piłkarza i trener wydał swoją książkę "Zbigniew Boniek. Mecze mojego życia" jest idealną okazją, aby zapytać prezesa PZPN nie tylko o odbiór pozycji, ale również krytykę w sieci. Z jednej strony zwykło się mówić, że nieważne jak mówią, byleby mówili, o czym doskonale wie m.in. Małgorzata Domagalik, której książka biograficzna o Jerzym Brzęczku nie przypadła do gustu czytelnikom, jednak prezes Boniek wskazuje, że anonimowość w mediach społecznościowych jest w stanie dać niektórym użytkownikom poczucie zbyt dużej swobody.
KOSZMARNY wypadek Adama Małysza. Nie mógł iść, odjechał KARETKĄ. STRACH w oczach [WIDEO]
Jak wskazuje prezes PZPN, nawet jeśli w internecie ktoś nie jest mu przychylny, to w prawdziwym życiu rzadko spotyka się z takim zjawiskiem. - Pierwsze słyszę, że mam tyle samo zwolenników co przeciwników. Ja nie wiem, ilu mam oponentów. Jeśli widzi pan tak dużo przeciwników, to muszę panu powiedzieć, że ja jeżdżąc po Polsce to tych przeciwników nie bardzo widzę. Czasami myślimy, że przeciwnikami jest pięciu, sześciu niezależnych warszawskich dziennikarzy, którzy mają jakieś swoje problemy. Nie mówmy, że hejt to są przeciwnicy, bo jego doświadczamy wszyscy. W takich czasach żyjemy. Dzisiaj anonimowość pozwala na wydobycie z siebie chamstwa, którego twarzą w twarz nie mieliby odwagi zrobić - skwitował prezes Boniek.