Przez cztery lata Probierz był trenerem tego klubu, a przez ponad dwa łączył z funkcją wiceprezesa klubu. Z Cracovią wywalczył Puchar Polski w sezonie 2019/20, a następnie Superpuchar.
„Super Express”: Kibicował pan Michałowi Probierzowi w wyścigu po stołek selekcjonera?
Janusz Filipiak: Trudno było nie kibicować, skoro znamy się od wielu lat. Cenię jego fachowość, kompetencje, zaangażowanie i identyfikowanie się z tym co robi. Dlatego żyję w przekonaniu, że to był dobry wybór.
- Niektórzy mówią, że ma trudny charakter, to nie przeszkodzi?
- Może trochę specyficzny, ale czy trudny? Uważam, że potrafi nawiązać kontakt z ludźmi, potrafi ich słuchać i wyciągnąć z tego wnioski. Jak już coś postanowi, to się tego trzyma i broni swojego zdania. To taki śląski chłop (śmiech). Opinie i przytaczane historie o nim oceniam pozytywnie, bo potrafi zabawić ludzi. Ta najbardziej znana z roślinką, którą przyniósł na konferencję, posadził i podlewał nawiązując do tego, że i trener musi mieć czas, żeby coś urosło w drużynie. Można się z tego śmiać, ale odebrałem ją w bardzo pozytywny sposób.
- W reprezentacji nie będzie zabawiał piłkarzy ani kibiców, tylko ma spróbować ją poskładać, żeby uratować nam finały Euro. Jest to możliwe?
- Uważam, że powinniśmy się przepchać na Euro i wierzę w to. Mamy piłkarzy w klubach grających w Lidze Mistrzów i Lidze Europy i pokażą na co ich stać naprawdę. Myślę, że możemy wygrać ostatnie trzy mecze w eliminacjach, a jeśli to nie wystarczy, pozostaną baraże.
- Jak pan z perspektywy czasu patrzy na budowę Cracovii przez Michała Probierza w oparciu o obcokrajowców?
- Większość klubów tak działa. Gdy spojrzymy na jego konkurenta do posady selekcjonera Marka Papszuna, to gdy kończył trenować Raków było u niego więcej obcokrajowców, niż u Probierza gdy kończył pracę w Cracovii. Niemniej Michał wprowadzał też polskich piłkarzy.
- Marek Papszun w ostatnim okresie miał najbardziej spektakularne sukcesy jako trener w Polsce. Czy w tej sytuacji on - będąc na fali - nie powinien objąć reprezentacji?
- Praca w klubie i reprezentacji to dwa różne światy, jak już sama nazwa wskazuje. Selekcjoner nie może trenować zawodników, bo dostaje ich na chwilę i musi dokonać selekcji. Poza tym Papszun miał możliwość wybierać zawodników ze społeczności międzynarodowej, bo w zespole występował jeden czy dwóch Polaków, więc trudno jest wyrokować o przydatności na selekcjonera osoby, która pracowała w klubie. Przez ostatni rok Probierz pracował z polskimi młodymi piłkarzami, więc ma dobre rozeznanie.
- Utrzymuje pan kontakt z Probierzem po odejściu z Cracovii. Może zapraszał na golfa, bo ten sport mocno go wciągnął?
- Można mnie zapraszać, także na golfa, ale ja żyję w innym świecie, gdzie na takie rozrywki niestety nie ma czasu. A tym którzy go mają, to zazdroszczę. Myślę, że coraz trudniej będzie nam z Michałem o jakieś prywatne spotkanie, bo i on będzie dużo więcej jeździł i podróżował w związku z nową pracą. Pogratulowałem mu tej funkcji i to wszystko. Wiem, że mieszka w Białymstoku skąd pochodzi jego żona, ma bardzo przesympatycznego synka, i rodzina jest dla niego odskocznią od spraw piłkarskich, które zawsze są bardzo trudne.
Szalony mecz Ruchu z Rakowem. Osiem goli i historyczny wyczyn Dawida Drachala! [WIDEO]