Jeleń przyjechał na zgrupowanie, ale tylko po to, aby pokazać się lekarzom współpracującym z kadrą. Już wcześniej wiadomo było, że napastnik Auxerre nie poleci z kadrą na mecze z USA i Ekwadorem (9.10 i 12.10). Okazało się jednak, iż sytuacja jest poważniejsza niż przypuszczano.
- Usłyszałem, że najlepszym wyjściem będzie wykonanie zastrzyku z mojej własnej krwi. To metoda, która powinna zwalczyć zapalenie w kolanie - mówi Jeleń.
Przeczytaj koniecznie: Ireneusz Jeleń: Spełniłem swoje marzenie (WYWIAD!)
- Z tym samym kolanem miałem problem już w czerwcu. Przeszedłem wtedy zabieg, ale teraz okazało się, że za wcześnie wróciłem do gry. Już na początku sezonu miałem spore obciążenia, bo graliśmy i w lidze, i w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. To się niestety odbiło na moim zdrowiu - przyznaje Jeleń, który poza spotkaniami kadry opuści też dwa bardzo ważne mecze Auxerre w Lidze Mistrzów - u siebie i na wyjeździe z Ajaksem Amsterdam.
- Bardzo żałuję, że nie zagram z Ajaksem, bo to decydujące dla nas mecze. Wiadomo było, że z Milanem i Realem nie mamy większych szans, nastawialiśmy się na ogranie Holendrów, zajęcie trzeciego miejsca w grupie i przejście do Ligi Europejskiej. Niestety, nie będę mógł pomóc kolegom w realizacji tego planu. Strasznie mi szkoda, ale zdrowie jest najważniejsze. Z tak bolącym kolanem nie da się grać.