O ile w piłce nożnej format mistrzostw świata, czy dużych turniejów w ogóle, od lat pozostaje w zdecydowanej mierze niezmienny, tak w siatkówce co chwila organizatorzy decydują się na większe bądź mniejsze modyfikacje. Ale Bułgarzy i Włosi podczas mundialu 2018 osiągnęli apogeum absurdu. Regulamin był niejasny już przed imprezą, w trakcie jej trwania trzeba było oficjalnie precyzować przepisy, ale to i tak dało niewiele.
Na przykład nie wszyscy rozumieją to, że zamiast po II fazie grupowej rozpocząć rywalizację pucharową (1/8 finału, ćwierćfinał itd), organizatorzy przewidzieli... kolejną fazę grupową. W tej jednak zostało sześć drużyn, a więc po trzy w grupie. Co doprowadziło do kilku kuriozalnych sytuacji.
O niedorzeczności zasad przekonaliśmy się podczas czwartkowego meczu Polska - Serbia. Nasi rywale po pokonaniu Włochów 3:0 byli już bardzo bliscy awansu do półfinału. I choć z biało-czerwonymi przegrali w takim samym stosunku, to... uzyskali promocję do najlepszej czwórki turnieju! Wszystko dzięki zdobyciu wystarczającej liczby tzw. małych punktów. Nic dziwnego, że przepis ten mocno zdziwił przedstawicieli świata futbolu, m.in. Zbigniewa Bońka.
Prezes PZPN wyśmiał regulamin, a później porównał siatkówkę do piłki nożnej - W piłce zasady są jasne i równe dla wszystkich. Siatkówka niszczy wysiłek zawodników niejasnymi regulaminami. To tyle. Trzymamy kciuki za naszych - napisał pod swoim postem na Twitterze.
Co ciekawe w podobnej sytuacji, co Serbowie w czwartek, znajdą się Polacy w piątek. Bowiem nawet jeśli przegrają z Włochami 0:3, to w przypadku zdobycia przynajmniej 61 punktów w całym spotkaniu i tak zagrają o finał mistrzostw.
![Wielkie wyróżnienie reprezentanta Polski. Marcin Bułka odebrał prestiżową nagrodę, nie było lepszego od niego [WIDEO]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-tzwU-gpWo-g7hz_pilka-nozna-marcin-bulka-ogc-nice-reprezentacja-polski-300x250.jpg)
