Kręcina postawiłby na Polaka. Uważa, że selekcjonerem powinien być "zadaniowiec", który zapewniłby nam awans do finałów mistrzostw świata w Katarze. W trakcie rozmowy z naszym portalem wymienił kilku polskich szkoleniowców. - Pamiętacie, jak w 2010 Panathinaikos w kryzysowej sytuacji wziął – na jeden mecz, do przełamania złej passy – Jacka Gmocha? - zaskoczył Kręcina. - I Jacek to zrobił! Przydałby się nam więc jakiś „młodszy Gmoch”. I mam kogoś takiego; kogoś, kto w ciągu kilku godzin spędzonych w samolocie w trakcie powrotu z losowania grup eliminacyjnych do mundialu opracował całą strategię przygotowań do nich, a potem skutecznie wcielił je w życie: myślę o Jurku Engelu. A jeśli by nie chciał, to jest jeszcze Paweł Janas - wypalił, a gdy zapytaliśmy czy to wszystko mówi na serio, to odparł: - A skąd ta wątpliwość? Obaj panowie mają wielką zdolność błyskawicznego „układania klocków”, a tego dziś nam najbardziej potrzeba. Mamy określoną grupę ludzi w kadrze i cudownie jej nie odmienimy. Potrzeba nam kogoś, kto do maksimum wykorzysta jej potencjał. „Fajtera”, który tchnie w nią nadzieję i wolę walki: „Jedźcie i zdobądźcie Moskwę” - analizował.
Na nasze stwierdzenie, że zarówno Janas jak Engel od lat nie są w zawodzie stwierdził, że to nie ma znaczenia. - ...równie dobrze nadałby się Piotrek Nowak - wyznał. - Hazardzista – w dobrym rozumieniu tego słowa – i „kozak” na ławce. Po latach spędzonych w Ameryce ma charyzmę i mentalność zwycięzcy, która teraz jest nam najbardziej potrzebna. Tyle że właśnie podjął się roboty w Białymstoku... - dodał na koniec rozmowy Kręcina.
Andrzej Niedzielan nie ma wątpliwości. To on powinien być trenerem kadry. Ma rację?