Na taki krok zdecydował się George Weah. Były piłkarz, pochodzący z Liberii, swoją karierę w Europie zaczynał w AS Monaco. Do francuskiego klubu ściągnął go Arsene Wenger. Zawodnik do dziś jest wdzięczny obecnemu trenerowi Arsenalu Londyn za sprowadzenie go do klubu z Księstwa. - Za każdym razem, gdy wychodziłem na boisko, grałem dla Arsene'a. Byłem gotów złamać dla niego nogę lub rękę, byleby tylko wygrać mecz i odpłacić mu za to co dla mnie zrobił. Zajął się mną jak synem, chronił przed rasizmem, którego w tamtych czasach było sporo - mówił Weah w wywiadzie dla "Guardiana".
Zawodnik z Afryki najbardziej kojarzony jest jednak z występów w AC Milan. Dla włoskiego klubu rozegrał 114 meczów, w których zdobył 46 bramek. Grając we włoskim klubie zdobył nagrodę "Złotej Piłki". To jedyny przypadek w historii, w której statuetkę "France Football" zdobył piłkarz pochodzący z Afryki. Korzystając ze swoich możliwości, jeszcze podczas kariery wspomagał budowę dróg i szkół w swoim kraju.
Swoją karierę polityczną rozpoczął w 2004 roku. Zdecydował się wówczas po raz pierwszy kandydować w wyborach na prezydenta w 2005 roku. W drugiej turze przegrał jednak z Ellen Jonhson-Sirleaf. Co skłoniło George Weah'a do kariery politycznej? Jednym z decydujących czynników było spotkanie z Nelsonem Mandelą, który zachęcał go do zostania politykiem.
Po przegranych wyborach zajął się edukacją, zdał maturę. W 2011 roku został wiceprezydentem Liberii u boku Winstona Tubmana. Sześć lat później dopiął swego. W przeprowadzonych 26 grudnia wyborach, wygrał w drugiej turze i został wybrany na prezydenta Liberii.
Zobacz również: Były selekcjoner o Lewandowskim: W reprezentacji byli lepsi od niego