Siatkówka, Bartosz Kurek, MŚ siatkarzy

i

Autor: FIVB Bartosz Kurek

Rozmowa Super Expressu

Bartosz Kurek podsumowuje siatkarskie MŚ: Nie róbmy tragedii, dla mojego taty finał mundialu to była abstrakcja, dla mnie rzeczywistość

2022-09-12 19:35

Kapitan reprezentacji Polski siatkarzy Bartosz Kurek zabrał głos po mistrzostwach świata, w których Polacy zajęli drugie miejsce po porażce 1:3 z Włochami w wielkim finale w katowickim Spodku. W rozmowie z „Super Expressem” atakujący kadry opowiadał o odczuciach, oceniał srebrny medal, mówił o przyszłości, kolegach, porównywał siatkarski sezon do serialu filmowego, skomentował nawet swoją ksywkę „Łysy” używaną powszechnie przez internautów.

„Super Express”: – Po meczu finałowym mówiłeś, że nie chcecie się zadowalać drugimi miejscami, to zabrzmiało jak ambitna zapowiedź realizowania kolejnych celów.

Bartosz Kurek: – Z jednej strony jestem dumny i przeszczęśliwy, że widzę na twarzach moich kolegów pewien niedosyt i smutek, bo to świadczy, że mierzą jak najwyżej się da i nie satysfakcjonuje ich nic poniżej szczytu. Z drugiej strony musimy zadbać, by nie było to dla nas destrukcyjne, żebyśmy nie robili tragedii z czegoś, o co wiele reprezentacji walczy i o czym może tylko pomarzyć i nie jest w stanie nigdy osiągnąć. Trzeba znaleźć balans pomiędzy niedosytem, który będzie cię napędzał na kolejnych treningach do przełamywania barier, a satysfakcją z wykonywanej pracy.

Vital Heynen po porażce Polaków w finale MŚ. Zwrócił się do kibiców, niepotrzebne zachowanie

– Można się zastanowić, ile jest w stanie zmienić 16 lat. W 2006 srebro MŚ odebrano euforią, w 2022 pojawia się kręcenie nosem.

– Czasy się bardzo zmieniają. Przed turniejem powiedziałem, że mamy dobrze jako zawodnicy, bo wyobrażam sobie, a nawet wiem, jak to było kiedyś, bo mój tato grał w siatkówkę w czasach, kiedy Polska była na peryferiach tej dyscypliny. Dla niego gra w finale mistrzostw świata to była totalna abstrakcja, a dla nas jest to rzeczywistość. Fajnie, że kolejne pokolenia wzrastają w takim poczuciu i przekonaniu, i z takimi celami w głowie.

Nikola Grbić wyjawił, jak przeżył porażkę w finale MŚ. Zdradził, że czuł się jak po nokdaunie

– Polska jest jedyną siatkarską drużyną, która przywiozła dwa medale z obu dużych imprez tego sezonu, czyli Ligi Narodów i mistrzostw świata. To musi was chyba mimo wszystko nastrajać optymistycznie?

– Trzeba pozostać głodnym, ciągle chętnym do rozwoju, ale także wiedzieć, kiedy zrobiło się coś dobrze i wykonało swoją pracę we właściwy sposób. Nie należy osiadać na laurach, ale i nie dołować się za bardzo po porażkach. Czuję, że jeszcze tkwią w nas rezerwy.

– Włosi w finale zdołali was zaskoczyć zaprezentowanym fantastycznym poziomem siatkówki?

– Nie byliśmy zaskoczeni, to jest finał mistrzostw świata, do którego nie trafił przypadkowy zespół. Włosi wyeliminowali Francuzów, stawianych jako absolutny faworyt mundialu. Takie rzeczy nie dzieją się z przypadku, czy dlatego, że coś ci się udało jednego dnia. Widać było, że ich forma rośnie przez cały turniej, są ekipą bardzo dobrze zorganizowaną. W tym momencie są od nas lepsi, zobaczymy, gdzie spotkamy się w przyszłym sezonie. Cieszę się, że my zagraliśmy i tak na dobrym poziomie, potrafiliśmy się przeciwstawić. Nie spaliliśmy się w finale, nie było w nas strachu i paniki. Zagraliśmy bez fajerwerków, po prostu przeciwnik zagrał wyśmienicie.

„Maszyna” się zacięła. Kamil Semeniuk przyznaje: Może fizycznie nie daliśmy rady

QUIZ. Ile wiesz o siatkarskich mistrzostwach świata?!
Pytanie 1 z 15
Ile razy reprezentacja Polski siatkarzy została mistrzem świata?

– W trakcie sezonu mówiłeś, że nie chcesz oceniać współpracy z Grbiciem, bo nie ocenia się filmu w trakcie projekcji. Już jest po seansie, jak wygląda bilans?

– Można powiedzieć, że pierwszy sezon serialu jest za nami. Myślę, że jest hitem. Dobrze się to ogląda, można tę ekipę lubić, łatwo się jej kibicuje, bo jest złożona z sympatycznych, inteligentnych facetów. Scenariusz OK, reżyseria też dobrze. Aktorzy mogą się zawsze poprawić i tutaj ja też będę szukał gdzieś naszych rezerw.

Poznajcie bliżej wicemistrzów świata w siatkówce: Oto „Łysy” Bartosz Kurek i jego gang

– Serial pod tytułem „Gang Łysego”?

– No dobrze, jeśli koniecznie ma to być tak, to nie będę protestował, niech to tak funkcjonuje, chociaż długo się przed tym broniłem. Skoro jednak to zażarło, to OK. A jak Łysego zabraknie, to powiem, żeby któryś z chłopaków ogolił głowę i to on będzie liderował.

Siatkówka, reprezentacja Polski, siatkarze, kadra, drużyna

i

Autor: FIVB Reprezentacja Polski siatkarzy

– Bycie kapitanem kadry jest zadaniem, które przychodzi ci bez trudu?

– Nie postrzegam swojej roli tak, że odpowiedzialność spada na głowę jednej osoby, lepiej, żeby każdy czuł się odpowiedzialny za drużynę. Z krótkiego tegorocznego doświadczenia mogę powiedzieć, że bycie kapitanem to łatwa robota, jeśli ma się taką ekipę. Nie ma specjalnych obciążeń, wymagań, bo ci faceci wiedzą, co mają robić. Czasem może potrzebna jest jakaś delikatna pomoc, otoczenie opieką, pokazanie, że mają na kogo liczyć. Nie stawiałbym się na piedestale i przed szereg. Jest wielu takich ludzi w naszej drużynie. To tak jak z praca w biurze: jeśli będziesz klepał najmądrzejsze rzeczy, ale nie trafią na podatny grunt, to mógłbyś równie dobrze mówić do ściany. Ale jeśli przychodzisz do zespołu, w którym każdy czuje odpowiedzialność i daje od siebie cokolwiek, od razu praca idzie w dobrym kierunku.

Łukasz Kaczmarek nie rozpacza. „Ze srebra można się cieszyć, bo Włosi zagrali galaktyczną siatkówkę”

– Jaką cechę trenera Grbicia najbardziej cenisz?

– Bardzo imponuje mi u niego równowaga między dyscypliną a tym, że w odpowiednim momencie potrafi zmienić się ze szkoleniowca surowo oceniającego elementy techniczne w psychologa lub nawet starszego kolegę, który wiele widział i potrafi się tym doświadczeniem dzielić.

Bartosz Kurek o drugim miejscu w MŚ: Nie jesteśmy ludźmi, którzy zaakceptują srebro, wymagamy więcej

– Grbić wspominał, że nie wszyscy gracze dobrze reagują na nieprzychylne komentarze w mediach społecznościowych. Czy jako kapitan widzisz tu problem?

– Nie sądzę, żeby siatkarze mieli z tym problem, ja na przykład nie używam social mediów, nie wchodzę na strony internetowe, nie czytam artykułów. Niepotrzebna mi jest zewnętrzna ocena mojej gry. Po drugie, lubię mieć czysty umysł w trakcie turnieju. Po nim, czemu nie, mogę sobie usiąść i poczytać komentarze kibiców, zobaczyć czy są zadowoleni, czy nie. Takie rzeczy najlepiej robić po zawodach i chłopaki dobrze o tym wiedzą, trzymając właściwą etykę pracy i świeżą głowę.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze