Atmosfera wokół przywożącego do tej pory ze wszystkich imprez medale Heynena zepsuła się, kiedy siatkarze ponieśli klęskę w igrzyskach olimpijskich w Tokio – imprezie numer jeden dla całego środowiska, będącej celem głównym szkoleniowca w trzyletnim cyklu. Nawet jeśli to było tylko jedno potknięcie, a zawodnicy wciąż chcieliby pracować z tym trenerem, to należy się raczej spodziewać zmiany. – Jeśli trener będzie chciał podjąć walkę, to złoży papiery do konkursu, ja uważam, że to najlepsza droga – mówił nam w trakcie ME prezes związku Jacek Kasprzyk, zastrzegając jednak, że to jest jego stanowisko, którego nie musi podzielać nowe kierownictwo. Wybory w PZPS, w których Kasprzyk też startuje, odbędą się 27 i 28 września.
Jednym z głównych kontrkandydatów obecnego szefa siatkarskiej centrali w wyborach jest Sebastian Świderski, prezes Zaksy Kędzierzyn i były siatkarz kadry. Gdyby został wybrany, z pewnością promowałby kandydaturę Serba Nikoli Grbicia, który doprowadził w tym roku kędzierzynian do złota Ligi Mistrzów, po czym odszedł do Perugii – byłego klubu Heynena.
Heynen nie zgadza się z Kubiakiem. „Muszę sprostować słowa Michała”
– Jakim trenerem jest Heynen, lepszym czy gorszym, każdy może mieć na ten temat swoje zdanie. Ale pod względem działań PR na pewno jest mocny, ostatnio jest na tym polu niezwykle aktywny – komentuje dla „SE” Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu. – Nikt z nas mu źle nie życzy, a jest to chyba pierwszy szkoleniowiec, którego tak bronią kibice. Inni byli skoncentrowani raczej na prowadzeniu zespołu, on nie zapomina o brataniu się z fanami, jest komunikatywny. Taki ma charakter. I widać tego efekty – dodaje Bosek.
Michał Kubiak cieszył się z awansu, gdy nagle... Fani siatkarza mają już tego dość
Spytaliśmy Heynena, czy szykuje jakąś pożegnalną mowę dla kibiców. Ten obraca na razie sprawę w żart. „To zawsze było spontaniczne, gdy zaczynałem coś próbować mówić po polsku. Jeszcze nie wiem, co się wydarzy, najpierw zajmuje mnie półfinał ze Słowenią” – odparł.
Jakkolwiek się stanie, Heynen w symboliczny sposób zamknie klamrą swoją kadencję meczami w Spodku. 19 maja 2018 r. debiutował w roli selekcjonera w tej samej katowickiej hali, zaczynając zresztą od porażki 1:3 w towarzyskim starciu z Kanadą. – Mecz towarzyski z Kanadą, który był moim debiutem w roli szkoleniowca Polski i odbył się w Spodku, pamiętam, ale nie wiążą się z tym żadne wyraźniejsze wspomnienia. Chciałbym, żeby dobrą konkluzją stał się ostatni dzień obecnych mistrzostw. Mogę powiedzieć, że generalnie mam bardzo miłe myśli w głowie na temat hali w Katowicach.
Przegrał ze Słowenią w półfinale ME siatkarzy. A teraz? „Idziemy po złoto”
– Pierwsze wspomnienie pochodzi z roku 2005, kiedy jeszcze jako siatkarz wystąpiłem przeciwko Jastrzębiu w Lidze Mistrzów i wygraliśmy 3:0. To było w czasie, kiedy Raul Lozano zostawał trenerem reprezentacji Polski. Potem w 2014 r. wywalczyłem tutaj brązowy medal mistrzostw świata jako trener kadry Niemiec. Z kolei w 2017 roku z Belgią awansowaliśmy do najlepszej czwórki mistrzostw Europy – przypomina Heynen.