Siatkówka, Zaksa Kędzierzyn, Łukasz Kaczmarek

i

Autor: CEV Łukasz Kaczmarek

Niesamowicie przykra sytuacja

„Serce mi pęka”. Łukasz Kaczmarek przeprasza za to, co się stało z Zaksą, kibice przyjmą to z wielkim smutkiem

2024-02-08 16:44

– To niesamowicie przykry moment dla mnie i całego zespołu, nie tak chcieliśmy się żegnać z Ligą Mistrzów. Przegraliśmy ze zdrowiem, przeciwnikiem, ze wszystkim – smutno podsumował atakujący Grupy Azoty Zaksy Łukasz Kaczmarek po odpadnięciu z najważniejszego europejskiego pucharu. Koszmar, którym zaczął się ten sezon dla kędzierzynian, nie chce się zakończyć.

Niemal wszyscy podstawowi siatkarze szóstki, wielu rezerwowych, a nawet ci pozyskiwani przez klub awaryjnie w trakcie rozgrywek mieli problemy zdrowotne, niektóre eliminujące na długie miesiące. Ten zespół praktycznie nigdy nie zagrał w optymalnym zestawieniu. W Ankarze w przegranym 0:3 meczu z Halkbankiem, decydującym o awansie do ćwierćfinału LM, na boisko wchodzili będący nie w pełni sił Bartosz Bednorz i Dmytro Paszycki. I nie dokończyli spotkania. Takie sytuacje miały miejsce też wcześniej, siatkarze dawali z siebie ile mogli, czasem nawet ryzykując zdrowiem.

Koszmar trwa! Zaksa Kędzierzyn nie obroni tytułu w Lidze Mistrzów, koniec nadziei

Serce mi pęka na to, co się wydarzyło w tym meczu i co się dzieje w tym sezonie. Za to mogę serdecznie przeprosić i obiecuję, że zrobimy wszystko, by na koniec zawiesić na szyjach jakikolwiek medal – zapowiedział Łukasz Kaczmarek.

Zaksa miała przed sezonem trzy główne cele, z których dwóch już na pewno nie zrealizuje, mowa o LM oraz Pucharze Polski, do którego finałowej fazy nie zakwalifikowała się. Pozostała walka o mistrzostwo Polski, ale na tę chwilę wicemistrza Polski nie ma nawet w ósemce wchodzącej do play-off. Do końca rundy zasadniczej pozostało mu 11 spotkań.

To zdjęcie Andrzeja Wrony z córką wyciśnie łzy nawet z największego twardziela

Upadliśmy, ale chcemy się podnieść

Najpierw trzeba wskoczyć do grona ośmiu czołowych drużyn, a potem jeszcze przejść klejne rundy w walce o medale. Jeśli w końcu sytuacja zdrowotna Zaksy unormowałaby się, jest na to spora szansa. Do tej pory spokój pod tym względem nie był dany ekipie z Opolszczyzny.

Mamy jeszcze coś do wygrania, chociaż jest i będzie bardzo ciężko. Mam nadzieję, że mimo iż upadliśmy, to będziemy się w stanie podnieść – skwitował ponuro Marcin Janusz, rozgrywający Zaksy.

Aleksander Śliwka o kadrze i kontuzjach
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze