Rywal Binkowskiego przeszedł przez piekło i zapowiada: Będę się bił do końca!
Artur Binkowski ostatnią walkę stoczył w kwietniu 2014 roku, ale już 8 lutego na gali FAME 24 wraca, aby zmierzyć się z dziennikarzem Tomaszem Majewskim. - Zabiegałem o to, żeby była to inna formuła niż boks. Bardzo mi na tym zależało, bo wiadomo jakie są moje atuty, a jakie Artura Binkowskiego. Ale tam był opór materii i bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że albo zrobimy to w boksie, albo nie będzie walki - powiedział "Super Expressowi" rywal popularnego "Orła Białego".
Artur Binkowski przyłapany na kradzieży w sklepie! Wszystko się nagrało. Zrobił to bez wahania
Majewski już w dzieciństwie zaczął trenować judo, a następnie karate, boks i kick-boxing. Pchnęły go do tego trudne zajścia po przeprowadzce ze wsi do miasta. - Historia, która zaprowadziła mnie do sportów walki... Myślę, że jest zbyt drastyczna, żeby ją opowiadać. Może kiedyś spróbuję ją do końca opowiedzieć, naprawdę było to dość traumatyczne doświadczenie - zaczął.
- Zacząłem bardzo wcześnie. Pochodziłem z prostej wsi, gdzie nie było więcej niż kilkadziesiąt osób, a w dzieciństwie nagle przywieziono mnie z pasterskiej rodziny do miasta, w którym żyło ileś tysięcy osób. Trafiłem niestety na najbardziej zakazaną dzielnicę. Dzieciaki od razu obrały sobie cel i doszło do sytuacji takiej, że zdałem sobie sprawę, że żeby przetrwać trzeba coś robić, trzeba trenować, trzeba być silniejszym - wspominał swoje początki.
W wieku 20 lat porzucił myśli o karierze i został trenerem. - Już wcześniej często powierzano mi zajęcia, bo potrafiłem szarpnąć młodych ludzi do wysiłku. Powiedziałem w końcu trenerowi, że nie będę pięściarzem, bo już jest za późno i tak się zaprzyjaźniliśmy, że każdy weekend spędzaliśmy nad kasetami, które ściągaliśmy ze Stanów. Mike Tyson, Dennis Alexio, Rob Kaman... Oglądaliśmy to i analizowaliśmy - tłumaczył dziennikarz.
Jego konflikt z Binkowskim zaczął się na stopie światopoglądowej. - Nikt nie ma w Polsce prawa bić dziennikarza za poglądy. Dla mnie to było bardzo ważne przesłanie w kontekście tego jego straszenia, krzyczenia i próby zastraszenia mnie jako dziennikarza, więc się postawiłem i nie odpuszczę. Na pewno nie stchórzę, nie zasłonię się i nie będę czekał na najniższy wymiar kary. Będę bił się do końca - zaznaczył Majewski, dla którego walka kończy temat "Orła Białego" raz na zawsze.
- Nie będziemy żadnymi przyjaciółmi, nie będziemy już prawdopodobnie nigdy po tym rozmawiać. Po prostu załatwimy to i się rozejdziemy. Życzę mu, żeby nie rozstrzygał wszystkich konfliktów przez agresję - podsumował kończący w tym roku 60 lat zawodnik gali FAME 24.
Koniec poszukiwań polskiego pięściarza. Brat 19-letniego Wadima Konszewicza przekazał pilne wieści