Agresywnie, bezkompromisowo i skutecznie walczył podczas KSW 39: Colosseum "Popek". Opłaciło się. "Hardkorowy koksu" przez 45 sekund pojedynku musiał odpierać napór muzyka. Ten nie odpuszczał. Kiedy kulturysta wstał, "Popek" bez problemów rzucił nim o podłogę. Litwinowi nie starczyło sił, by dotrwać choćby do minuty. Poddał walkę i może pluć sobie w brodę, że zlekceważył swojego przeciwnika. Ta walka udowodniła, że przesadna pewność siebie w sporcie nie popłaca.
A "Popek" po walce nie krył dumy i szczęścia. Dziękował swojemu narożnikowi i swoim fanom. "Jestem prawdziwym fighterem" krzyczał. Tym wszystkim, którzy z zaciekawieniem śledzą jego drogę w MMA przekazał dobrą wiadomość. Zdradził, że zna już nazwisko swojego kolejnego rywala. Wymienić go jednak nie chciał, więc wciąż nie wiemy, kto nim będzie?