Justyna Kowalczyk

i

Autor: Jacek Kozioł Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk o złamanym sercu. Przez to bardzo cierpiała

2019-05-10 11:04

Justyna Kowalczyk przez lata dostarczała mnóstwo radości polskim kibicom. Biegaczka narciarska zdobyła całą masę medali najważniejszych imprez, jak choćby igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata. Zawodowy sport kosztował ją jednak mnóstwo wyrzeczeń. W rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl przyznała otwarcie, że przez starty zaniedbała życie rodzinne i ominęło ją wiele ważnych wydarzeń.

Justyna Kowalczyk to jedna z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek w historii. Była biegaczka narciarska sprawiła, że transmisje z jej dyscypliny oglądał w zasadzie cały nasz kraj. Jej heroiczne boje na trasach całego świata sprawiały, że kibice czasami nie mieli słów, by wyrazić swój podziw dla jej dokonań. Takie życie wiązało się z wieloma ograniczeniami i wyrzeczeniami. Sportsmenka z Kasiny Wielkiej opowiedziała o tym szczerze w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl. - Gdy przez dwadzieścia lat jest się w rozjazdach, ponad trzysta dni w roku spędza nie tyle poza własnym łóżkiem, co poza swoim krajem, to największą pokusą jest dom. Po prostu. Twój własny dom. Bliscy, rodzina, przyjaciele. Nawet twój pies. Kilka razy złapałam się już na myśli: kurczę, oni mogą być dla mnie codziennie! Nie muszę pędzić! Mogę zwolnić - powiedziała.

Justyna Kowalczyk zdecydowała się też na gorzkie wyznanie, że przez kolejne starty nieco zaniedbała domowe życie. Nie pojawiała się na ważnych wydarzeniach. Żałuje między innymi, że nie pożegnała dziadka. - Nie byłam na pogrzebie mojego dziadka. Nie byłam na weselu najbliższej przyjaciółki. Chrzcinach, komuniach, urodzinach, rocznicach - wspominała nasza multimedalistka. - Zrobiłam się twardsza. Gdy jednak wciąż zostawiasz najbliższych, wyjeżdżasz, zamiast rodziny wybierasz sport, to nawet jeśli nie widać tego na zewnątrz, w środku każda taka sytuacja łamie serce. Człowiek to nie maszyna, wszystko nie spływa po tobie jak po ceracie - stwierdziła dalej.

Jednocześnie Justyna Kowalczyk nie zamierza teraz za wszelką cenę nadrabiać zaległości względem najbliższych. - Nie mam teraz wielkiej pokusy, by nagle mieć piątkę dzieci, męża, chodzić na ósmą do kościoła, stać w pierwszym rzędzie i pokazywać, jaką jestem szczęśliwą rodzicielką. Gdybym miała taką pokusę, zrobiłabym to już kilka lat temu - wyraźnie podkreśliła obecna trenerka polskich biegaczek narciarskich.

Najnowsze

Materiał sponsorowany