To było niczym czołowe zderzenie dwóch pociągów towarowych. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy Jarosław Fojut i Miroslav Covilo trafili się głowami w walce o górną piłkę. Kibice żartobliwie zauważyli, że skutki tego uderzenia były odczuwalne... w Wieliczce, gdzie zanotowano trzęsienie ziemi. Do żartów nie było jednak piłkarzom. Obaj padli na ziemię i byli długo opatrywani przez klubowych lekarzy.
Początkowo wydawało się, że w gorszym stanie jest Fojut. Na jego twarzy pojawiła się krew, ale sztab medyczny "Portowców" zdołał opatrzyć ranę i obrońca Pogoni wrócił do gry. Mniej szczęścia miał jego rywal z Cracovii. Urodzony w Bośni i Hercegowinie pomocnik musiał opuścić boisko. Wyglądał na bardzo mocno zamroczonego. I skutki zderzenia szybko można było zauważyć po jego twarzy. Wokół prawego oka pojawiła się bowiem ogromna opuchlizna. Od razu po zejściu z murawy 30-latek został przewieziony do szpitala.
Tuż po meczu krakowski klub opublikował oświadczenie dotyczące stanu zdrowia swojego piłkarza. - Wiadomo już, że ma uraz głowy w tym złamania w obrębie twarzoczaszki. W najbliższych dniach przejdzie dodatkowe konsultacje. Jak przyznaje trener Jacek Zieliński, rehabilitacja potrwa dłuższy czas - czytamy w komunikacie.
Covilo wciąż przebywa w szpitalu, gdzie przeszedł już dokładniejsze badania. Ma liczne złamania i pęknięcia, a według "Przeglądu Sportowego" uszkodzona jest m.in. kość czołowa. Wszystko wskazuje na to, że dla pomocnika Cracovii to koniec obecnego sezonu. A Jarosław Fojut poza niedużym rozcięciem ma się dobrze. I od razu widać, kto ma mocniejszą głowę...
Boli od samego patrzenia. Miro Covilo kończy mecz z taką kontuzją. Niewielu by wstalo po takim ciosie #CRAPOG pic.twitter.com/tTWWBGQqMO
— Mateusz Fudala (@m_fudala) 19 lutego 2017