Jagiellonia

i

Autor: Jagiellonia Białystok

Prorocze słowa?

Jagiellonia bajeruje ligę i mknie po tytuł. Legenda klubu Jacek Bayer o sezonie życia, sercu drużyny, spokoju trenera Siemieńca [ROZMOWA SE]

2024-04-25 17:12

Jagiellonia stoi przed historyczną szansą na wywalczenie pierwszego mistrzostwa. Legendarny napastnik klubu z Podlasia Jacek Bayer (60 l.) mówi o sezonie życiu, wyczekiwaniu w Białymstoku na tytuł, sercu drużyny i spokoju trenera Adriana Siemieńca. Był pierwszym piłkarzem w dziejach Jagiellonii, który zadebiutował w reprezentacji Polski.

"Super Express": - Jagiellonia ma ten bayer?

Jacek Bayer: - Przyjemnie się na nią patrzy, bo gra atrakcyjnie i widowiskowo. Ciągle atakuje, chce strzelać gole. Oczywiście dużo przy tym ryzykuje, ale to się opłaca. Taki styl zawsze będzie się podobał. W ubiegłym sezonie drżeliśmy, bo był strach przed spadkiem. Później zastanawialiśmy się, co będzie z Jagiellonią w kolejnych rozgrywkach. Tymczasem rozgrywamy sezon życia. Wiemy już jak smakuje wicemistrzostwo, bo doświadczyliśmy tego dwa razy. Teraz pora na złoto. Czuć, że Białystok na to czeka. Ludzie tym żyją.

- Przypomina to sytuację z pana czasów, gdy Jagiellonia po raz pierwszy zawitała do ekstraklasy?

- Była euforia z awansu. Zainteresowanie było ogromne. Ludzie walili tabunami na nasze mecze. Chcieli oglądać najlepszych piłkarzy w Polsce. Weszliśmy do ligi, a teraz klub jest o krok od najważniejszego sukcesu w historii. Rodzi się coś wielkiego, wyjątkowego, co zapisze się w historii.

- Jagiellonia wytrzyma tempo do końca i sięgnie po tytuł?

- Myślę, że teraz już nie wypuści mistrzostwa z rąk, że spełni marzenia. Jaga jest w dobrej formie. Mojej oceny nie zmieni nawet nieszczęśliwe potknięcie z Cracovią. Najlepsze mecze rozgrywamy z czołówką, a najwięcej kłopotów sprawiają nam zespoły z dołu tabeli, gdzie jest zażarta walka o utrzymanie. W tym sezonie dół płonie na czerwono. Obawiam się Lecha, który z nami ma korzystny bilans. Uważam, że z walki o tytuł odpadła Legia, a stało się to po remisie z Jagą.

Michał Skóraś przebudził się w Belgii, wskoczy do kadry na EURO? Włodzimierz Lubański o jego formie i czekających Brugge wyzwaniach

- Co najbardziej podoba się panu w grze zespołu trenera Adriana Siemieńca?

- Wygląda na spokojnego człowieka, który wie, co chce osiągnąć i jest oddany piłce. Wydaje się, że ten spokój udziela się też piłkarzom. Siemieniec ma plan i go się trzyma. Interesuje go gra ofensywna, którą miło się ogląda. Tym swoim podejściem natchnął zawodników. Przekonał ich do swojej wizji. Znalazł z nimi wspólny język. Doceniam to, że jest stabilizacja w składzie, nie ma gwałtownych roszad.

- Siłą zespołu jest Taras Romanczuk, który ostatnio rozegrał mecz numer 300 w ekstraklasie. To kapitan z prawdziwego zdarzenia?

- To prawdziwy Jagiellończyk, traktuję go jak wychowanka. Jego wyczyn robi wrażenie, bo od dziesięciu lat jest wierny Jagiellonii. To duża sztuka, że te wszystkie mecze w lidze rozegrał w barwach jednego klubu. Cenię go za pracę, którą wykonuje na boisku. Bez niego nie byłoby tego fotela lidera. Pozostaje w cieniu, zabezpiecza nam tyły. Gdy nie gra, to od razu widać, jak bardzo go brakuje. To serce drużyny.

- Ostatnio Romanczuk po sześciu latach wrócił do kadry. Selekcjoner Michał Probierz zabierze go na EURO?

- Nie zaskoczyło mnie to, że Taras dostał powołanie na baraże, że zagrał w finale z Walią. Zasłużył sobie na to równą formą przez cały sezon. W drużynie narodowej mamy problem na pozycji defensywnego pomocnika. Życzę mu, aby selekcjoner znów po niego sięgnął. W każdym razie ja bym go zabrał na to EURO.

- Kto jeszcze ma największy wpływ na zespół?

- Zawsze powtarzam, że liczy się zespół. Jednak trzeba podkreślić rolę Jesusa Imaza. Jest wyśmienicie przygotowany pod względem fizycznym. Jest niezastąpiony. Do tego jego inteligencja, sposób poruszania i technika - są na najwyższym poziomie. Mówiłem, że Romanczuk rządzi w tyle, tak Hiszpan jest liderem z przodu. Dla mnie to jeden z najlepszych piłkarzy w lidze. Robi dużą różnicę. Pozytywnie zaskoczył mnie Nene. Po jego pierwszych meczach nie powiedziałbym, że on tak może grać jak teraz. Napędza zespół, pracuje w obronie, w ataku.

Jerzy Dudek o El Clasico, lwim pazurze Realu, postawie weteranów i krytyce wobec Roberta Lewandowskiego. To z tym Barcelona ma problem? [ROZMOWA SE]

- Odkryciem jest Dominik Marczuk. Legenda Jagiellonii Tomasz Frankowski mówił nam, że przypomina mu młodego Kubę Błaszczykowskiego. Co pan na to?

- To zasługa trenera Siemieńca, który do niego dotarł. Chłopak się rozwija, ma niesamowite parcie do przodu. Imponuje ten jego ciąg na bramkę, podania, wejście na pole karne. Do tego ma niekonwencjonalny zwód, nieźle radzi sobie w sytuacjach 1 na 1. Musi popracować nad zamykaniem akcji, nad poprawą skuteczności. Powołanie do kadry na pewno go podbudowało. Nabrał pewności. Najważniejsze, aby tymi pochwałami go nie zagłaskać. Ważna teraz będzie u niego głowa, jak on sobie z tym poradzi.

- Jak pan typuje hit z Pogonią?

- Zastanawiam się, jak Pogoń podejdzie do tego spotkania, bo ma napięty plan. Za kilka dni ma przed sobą finał Pucharu Polski, a to siedzi w głowie. Wystarczy wygrać i już masz miejsce w pucharach. To szybsza droga do Europy niż przez ligę. Rywale mają mocny skład i niezależnie od tego, w jakim zestawieniu wyjdą, to łatwo nie będzie. Nie można ich lekceważyć.

- Jest pan pierwszym piłkarzem Jagiellonii, który zagrał w kadrze. Jak pan wspomina mecz z Cyprem w 1987 roku?

- Traktuję to jako sukces. Już powołanie od śp. trenera Wojciecha Łazarka było ogromnym zaskoczeniem, bo grałem w drugiej lidze. Zrobiliśmy zaraz awans, a ja byłem królem strzelców na zapleczu. Pierwszy szok, że załapałem się do meczowej kadry, a kolejne zdziwienie, że zagrałem od początku drugiej połowy. To miała być łatwa przeprawa, ale zamiast zwycięstwa był bezbramkowy remis z europejskim słabeuszem.

- To był ogromny zawód. Jak pan do tego podchodził?

- Wynik ciążył i to mocno. Mówiono, że to była żenada, blamaż... Jednak po latach doceniłem to, że mogłem ten jeden raz zagrać w kadrze i to w meczu eliminacji EURO. Zagrałem ze śp. Włodkiem Smolarkiem czy Mirkiem Okońskim, których wcześniej oglądałem w telewizji. Taki "Oko" to był przepiłkarz. Co on wyprawiał na treningach, jak bawił się piłką. To była przyjemność patrzeć na jego grę. Był doskonały, po prostu niesamowity. Miał wszystko. Piłkarz z innej półki.

To dlatego Robert Lewandowski nie jest ostatnio skuteczny w Barcelonie. Celne spostrzeżenie odnośnie gry mistrza Hiszpanii?

- Później był pan jeszcze powoływany do reprezentacji Polski?

- Byłem na zgrupowaniu, bo w planach mieliśmy jechać na turniej do Ameryki. Jednak coś nie wyszło i wyjazd odwołano. Po dwóch latach pojechałem z zespołem do lat 23 na turniej do Indii. Spędziliśmy tam miesiąc, zagraliśmy osiem meczów, strzeliłem gola. Pojechałem, bo można było zabrać dwóch starszych zawodników. Wybrano mnie i Mirka Kubisztala z GKS Katowice.

- Na kolejny występ w drużynie narodowej piłkarz Jagiellonii czekał 22 lata. Był nim Kamil Grosicki, który teraz jest kapitanem Pogoni. Zaszkodzi Jagiellonii?

- Wiem po sobie, że występ przeciwko byłej drużynie działa motywująco. Człowiek chce się pokazać. Dlatego Grosicki nie zastosuje żadnej taryfy ulgowej wobec Jagiellonii. Nie ma znaczenia, że ostatnio nie wykorzystał rzutu karnego. Nikt nie jest doskonały, choć to była bolesna pomyłka dla Pogoni.

- Jest w lidze napastnik, który stylem gry przypomina pana?

- Śmieję się, że byłem taki patyczkowaty. Stylem gry najbliżej mi do Tomasa Pekharta z Legii. Wykorzystywałem warunki fizyczne. Dobra gra głową to był mój duży atut. Trener Janusz Wójcik potrafił w pełni wykorzystać moje możliwości. Do tego Bozia dała mi to, że w kluczowych sytuacjach potrafiłem zachować zimną krew. Nie byłem efektowny, ale efektywny. 

Patryk Klimala przełamie się w Śląsku? Padły słowa o stalowych nerwach i odporności na krytykę

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Sonda
Czy Jagiellonia Białystok będzie mistrzem Polski?
Kamil Grosicki: Mam nadzieję, że ten rok będzie przełomowy
Najnowsze