Kasper Hamalainen

i

Autor: Tomasz Radzik Kasper Hamalainen

Kasper Hamalainen: Kibiców z Poznania nie zapomnę do końca życia

2017-04-06 4:00

Gdy w marcu ubiegłego roku, zaledwie dwa miesiące po podpisaniu kontraktu z Legią, przyjechał do Poznania, 40 tysięcy kibiców Lecha go wygwizdało. Siedem miesięcy później w meczu ligowym strzelił Lechowi gola na 2:1 w doliczonym czasie gry z wyraźnego spalonego. W niedzielę Kasper Hamalainen (31 l.) - który w stolicy Wielkopolski wciąż jest niemile widziany - ma szansę po raz kolejny zagrać przeciwko byłemu klubowi.

"Super Express": - Przeżywasz szczególnie mecze z Lechem czy zdążyłeś się już przyzwyczaić?

- Grałem przeciwko nim już kilka razy, ale oczywiście każdy mecz z Lechem jest wyjątkowym przeżyciem. Grałem tam trzy lata, znam mnóstwo osób w Poznaniu i będzie miło ich ponownie zobaczyć. Liczę jednak na to, że wywieziemy stamtąd trzy punkty i będziemy kontynuować nasz marsz po mistrzostwo.

- Podczas ostatniego meczu w Poznaniu w marcu zeszłego roku, w momencie gdy wchodziłeś na boisko, stadion aż kipiał z nienawiści...

- Tego nie da się zapomnieć. Będę to wspominał całe życie. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji i nie wiem, czego oczekiwać tym razem, jeśli będzie mi dane zagrać. Domyślam się jednak, że kibice Lecha wciąż nie zapomnieli mi przejścia do Legii.

- Z tego powodu po raz kolejny do Poznania przyjedziesz osobno autem, zamiast autobusem z kolegami z drużyny?

- Myślę, że tym razem wszystko będzie normalnie i nie będzie potrzeby wymyślania czegoś specjalnego (śmiech).

- Za każdym razem w meczach z Lechem wchodzisz jako rezerwowy.

- To nie jest dla mnie prosta sytuacja, ale muszę się do tego przyzwyczaić. Jedyne, co mogę zrobić, to ciężko pracować na treningach, a po wejściu na boisko grać najlepiej, jak potrafię.

- Twój typ na niedzielny mecz?

- Myślę, że wygramy, ale nie wiem ile. Spodziewam się ciekawego meczu z dużą liczbą sytuacji podbramkowych. To będzie podobny mecz jak w Gdańsku, gdzie też był duży ciężar gatunkowy spotkania, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy. Liczę na powtórkę.

Najnowsze