Manuel Arboleda

i

Autor: CYFRASPORT Manuel Arboleda

Manuel Arboleda: Smolarek trafił mnie jak Tyson [WYWIAD]

2014-06-06 5:30

Manuel Arboleda (35 l.) był jednym z najlepszych i najbardziej barwnych piłkarzy Ekstraklasy w ostatnich latach. Po wygaśnięciu kontraktu z Lechem Kolumbijczyk prawdopodobnie opuści Polskę. Dla Czytelników "SE" ułożył wyjątkowy alfabet. Jest w nim wszystko: ból, radość, cierpienie, łzy.

A - Awantura - największą miałem z kolegą z drużyny Piotrem Włodarczykiem, w szatni, dzień przed meczem z Koroną. Gdyby nas nie rozdzielono, byłoby ostro. Poszło o to, że słuchałem mojej muzyki, co jemu się nie spodobało. Chciał, żebym ją wyłączył, ale odmówiłem. Miałem słuchawki, nikomu nie przeszkadzałem. Włodarczyk doczepił się złośliwie, ale nie zamierzałem odpuścić. Zaczęliśmy się wyzywać, popychać i dopiero interwencja innych zapobiegła poważnej bójce.

Zobacz: Robert Podoliński: Zamierzam prowadzić Cracovię dłużej niż pięć minut [WYWIAD]

B - Bakero - podobała mi się jego filozofia gry, ale nie trafił z doborem ludzi. Chodzi głównie o asystenta, Mariusza Rumaka. Niepotrzebnie się na niego zgodził. Rumak nigdy mu nie pomógł, nie widziałem, żeby cokolwiek mu podpowiadał w szatni. A cudzoziemski trener potrzebuje wsparcia polskiego asystenta, bo ten lepiej zna ligę. Myślę, że było mu wszystko jedno, jak pójdzie Bakero w Lechu. Zwłaszcza że i on, i inni wiedzieli, że to Rumak zastąpi Hiszpana.

C - Cud - nigdy nikomu tego nie mówiłem. Gdy miałem 8 lat, mama nagle straciła przytomność. Nie oddychała, nie reagowała na bodźce. To były poważne problemy z sercem. Lekarze stwierdzili, że trzeba się szykować na najgorsze. Byłem zrozpaczony, w kieszeni miałem 100 peso. To równowartość 70 groszy. Pobiegłem do sklepu, kupiłem świecę i wróciłem do domu. Płakałem i modliłem się, krzycząc "Boże, nie zabieraj mi mamy". Ona leżała w dużym pokoju, zeszli się sąsiedzi na ostatnie pożegnanie. W pewnym momencie doszły mnie krzyki. Byłem pewny, że mama umarła. Ale... zobaczyłem ją w pozycji siedzącej. Powiedziała, że… jest głodna i że będąc nieprzytomna, usłyszała moją modlitwę. Dla mnie to był cud, tak budowała się we mnie wiara w Boga, która z każdym dniem jest mocniejsza.

E - Ebi Smolarek - Nie włożyłem mu palca w cztery litery, jak sugerował. Owszem, popychałem, prowokowałem, jak to obrońca z napastnikiem. Ale nic więcej. Nie mam jednak pretensji, że mnie uderzył. Nie wytrzymał ciśnienia, zdarza się. Ale trafił mnie jak Mike Tyson. Nie udawałem, dostałem solidny cios, a bolało, tym bardziej że się go nie spodziewałem i miałem rozluźnione mięśnie.

Zobacz: Ricardo Moniz: Nie zostawiłem Lechii Gdańsk dla kasy [WYWIAD]

J - Język - po meczu z Pogonią trener Rumak powiedział, że nie życzy sobie, abym w szatni rozmawiał po hiszpańsku. Zdębiałem, bo przypomniały mi się czasy bzdurnych zakazów rodem z komunizmu czy epoki niewolnictwa. Nie wiem, czemu trener tak się zachował, bo przecież w szatni nie rozmawia się tylko o piłce. Czasem mówiłem z Henriquezem o rzeczach prywatnych, ale może trener myślał, że go obgaduję? Miałem z nim złe relacje, więc żeby jeszcze bardziej ich nie pogarszać, starałem się od tamtego momentu używać głównie polskiego.

Jutro druga część alfabetu, a w nim:

*Jak Arboleda dostał burę od żony za napaść na Kotorowskiego

*Jak został właścicielem ferm… kurczaków w Kolumbii

*Dlaczego żałuje, że w końcówce tego sezonu nie zagrał w Zagłębiu Lubin

*Który piłkarz Lecha zrobi jego zdaniem światową karierę

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze