Zbigniew Boniek

i

Autor: Andrzej Lange Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek idzie do PKOl. w sprawie Lechii Gdańsk. "Trybunałowi nie odpuszczę!"

2016-04-21 4:00

W najbliższych dniach Zbigniew Boniek (60 l.) zwróci się do PKOl. w sprawie wyjaśnienia działań Trybunału Arbitrażowego, którego decyzja o zawieszeniu wykonania kary dla Lechii Gdańsk omal nie sparaliżowała rozgrywek ligowych. Prezes PZPN uważa też za skandaliczny skład Trybunału, który decydowałby o sprawie, gdyby Lechia ostatecznie nie wycofała skargi.

„Super Express”: - Pożar ugaszony, ale sprawa nie jest zamknięta?

Zbigniew Boniek: - Nie jest. PZPN wyśle do PKOl. pismo dotyczące trybunału. Choć udało się uniknąć paraliżu rozgrywek, to nie możemy pozwolić , aby coś podobnego się powtórzyło. Chcemy się dowiedzieć kiedy trybunał może interweniować. Naszym zdaniem nie miał uprawnień do rozpatrywania odwołania Lechii, bo kara ze strony PZPN była regulaminowa, a nie dyscyplinarna. A ustawa o sporcie stanowi, że TA może rozpatrywać sprawy dyscyplinarne. Kryzys trwał niecałe 48 godzin. Wybuchł w piątek , uspokoiło się trochę w niedzielę, po moim telefonie do pana Ćwiąkalskiego, przewodniczącego Trybunału, który nie do końca wiedział jak poważne konsekwencje mogła mieć ich decyzja o zawieszeniu kary dla Lechii. Starałem się mu wytłumaczyć różnicę miedzy sankcją regulaminową a dyscyplinarną. Regulaminowa to np. walkower za wystawienie nieuprawnionego zawodnika, a dyscyplinarna za przerwanie meczu przez burdy kibiców. Ale nie mam pewności czy zrozumiał. A zawieszenie kary przez TA to nie jedyny problem. Pan Ćwiąkalski do rozstrzygnięcia sprawy wyznaczył trzech sędziów. Ich skład był zdumiewający, w innym kraju to byłoby nie do pomyślenia! Mieliśmy do czynienia z całkowitym złamaniem zasad etyki. Ten problem też poruszymy w piśmie do PKOl.

Los zagrał w pokera z Podbeskidziem i zabrał mu strefę mistrzowską [ZOBACZ MEMY]

- O co chodzi?

- Jednym z sędziów, który miał rozstrzygać był Paweł Granecki, mecenas, który w ostatnich latach prowadził aż 29 spraw przed różnymi komórkami PZPN. Reprezentował piłkarzy i inne podmioty, część tych sporów nie kończyła się po jego myśli. To jak ktoś taki może być wyznaczony do orzekania w tej sprawie? Idąc do TA pan Granecki sam powinien napisać pismo z prośbą o wyłączenie go z orzekania w sprawach z PZPN czy w ogóle piłkarskich. Drugi sędzia, Jarosław Majewski, pisał opinie prawne dla Widzewa, mające udowodnić, że organy PZPN podjęły nieprawidłowe czynności związane z degradacją za korupcję. I też powinien być wyłączony. Ten skład był po prostu kuriozalny.

- Mecenas Granecki w kilku sprawach reprezentował Cezarego Kucharskiego, który nie jest pańskim przyjacielem. Może to pana niepokoiło?

- Nie, bo to nie sprawa Bońka i Kucharskiego, a PZPN i Lechii. Choć wiem, że pan Granecki reprezentował na przykład Kucharskiego w sporze z Lechem Poznań. Najpierw było tam zasądzone za reprezentowanie Lewandowskiego 3,2 mln złotych dla Kucharskiego, potem, w drugiej instancji, zeszło to do 1,3 mln złotych. Ale to nie ma znaczenia, nie chcę rozmawiać o panu Kucharskim, bo dla mnie nie jest wiarygodny. Od dawna mówi, że dzwoniłem do niego w sprawie transferu Lewandowskiego, a to nie ja dzwoniłem tylko on, pytając czy mogę polecić Roberta Genui. Powiedziałem wtedy, że mogę pomóc w rozmowach z Juventusem. Na tym się kontakt skończył. Ten pan mnie nie interesuje.

- Wracając do sporu z Trybunałem. Dlaczego zwlekaliście z wysłaniem Lechii uzasadnienia kary aż 45 dni? To przyczyniło się do pogłębienia chaosu i decyzji w ostatniej chwili…

- Gdybyśmy wiedzieli, że Lechia chce się odwołać, a miała obowiązek nas o tym poinformować, to byśmy szybciej to pismo wysłali. Poszło o 20 dni za późno, ale gdyby to było powodem kryzysu, uderzyłbym się w pierś. Jednak nawet gdybyśmy to uzasadnienie wysłali szybciej, to i tak nie byłoby gwarancji, że Trybunał szybciej się tym zajmie. Przecież gdyby nie mój telefon do pana Ćwiąkalskiego i prośba o jak najszybsze rozstrzygnięcie, to nie wiadomo na kiedy wyznaczyłby posiedzenie Trybunału. Mogło by to być po meczach ostatniej kolejki .To groziłoby wywróceniem tabeli, spowodowałoby koszmarne konsekwencje. A skoro o tabeli mowa, to spółka Ekstraklasa, która nie była stroną w tej sprawie, niepotrzebnie w piątek, w pięć minut, zmieniła tabelę. Mogli poczekać do poniedziałku aż wyjaśnimy sprawę. Ciekaw jestem, czy gdyby Ekstraklasa dostała na przykład 2 miliony złotych kary od jakiegoś urzędu podatkowego, to by to zapłaciła w pięć minut, czy jednak czekałaby do wyjaśnienia sprawy? I jeszcze jedno. Sam pomysł zawieszenia kary, czyli to co zrobił Trybunał, też jest moim zdaniem bez sensu. Bo weźmy taką sytuację: piłkarz w trakcie meczu uderzył sędziego. Dostaje rok zawieszenia, Komisja Odwoławcza zmniejsza to do dziewięciu miesięcy. Piłkarz się odwołuje do Trybunału, ten zawiesza wykonanie kary na miesiąc. W tym czasie ten zawodnik gra, strzela gole, klub wygrywa, zdobywa punkty. Po miesiącu Trybunał rozpatruje sprawę i podtrzymuje zawieszenie zawodnika. I co wtedy? Co z tymi bramkami i punktami zdobytymi przez klub w trakcie gdy grał, bo miał zawieszone wykonanie kary?

- Słychać jednak głosy, że nie ma sensu odbierać punktów w trakcie rozgrywek, bo potem tylko kłopot.

- Ten kto tak mówi nie zna się na rywalizacji sportowej. Jeśli klub kupi 20 piłkarzy, nie płaci im, a zdobędzie tytuł to jest to uczciwe względem innych? Nie jest! We wszystkich krajach Europy każe się w trakcie sezonu. A my te kary i tak mamy najniższe, zresztą zastanawiamy się nad ich zaostrzeniem. Kary wymierzane są zimą, kiedy wszystko stoi, nikt nie gra i jest sporo czasu, aby to rozstrzygnąć. Sprawa Lechii Gdańsk była rozpatrywana przez Komisję do spraw Licencji. Dzięki jej działaniom w ciągu dwóch lat strata netto klubów spadła z 71 milionów złotych do 29 mln. To pokazuje, że pod tym względem idziemy w dobrym kierunku.

- PZPN włączył się w akcję pomocy rodzinom piłkarzy, którzy zginęli bądź ucierpieli w koszmarnym wypadku samochodowym pod Kolbuszową. Przekazaliście 50 tysięcy złotych…

- Czekałem na inicjatywę, jakąś akcję w tej sprawie, bo hasło Łączy Nas Piłka powinno obowiązywać również przy tak tragicznych wydarzeniach. Zapraszam też „Super Express” do włączenia się w pomoc. Gdyby każdy klub w Polsce przeznaczył czy to 500 czy 100 złotych na tę akcję, to dużo byśmy pomogli. A pomagać zawsze warto.

Najnowsze